Kierowców, a jeszcze bardziej potencjalnych kierowców, zelektryzowała pojawiająca się od czasu do czasu w internecie informacja, że we Lwowie można szybko i tanio zrobić prawo jazdy. Na forach dyskusyjnych zachwalano, że można zrobić prawo jazdy nie tylko na samochód osobowy, ale również na autobusy i samochody ciężarowe. Niektórzy z forumowiczów sugerowali, że dokument można zdobyć bardzo szybko, nie uczestnicząc nawet w kursie. Trzeba mieć około tysiąca dolarów i zameldować się na Ukrainie. A potem bez większych problemów prawo jazdy uzyskane na Ukrainie można wymienić w Polsce. Za wymianę zapłacimy 71 zł.
- Polska podpisała konwencję z Ukrainą i na tej podstawie wymieniamy prawa jazdy. Wnioski o wymianę składają Polacy, którzy zdobyli dokument na Ukrainie, i Ukraińcy mieszkający w Polsce. Do tej pory mieliśmy zaledwie kilka przypadków wymiany dokumentów. I chyba tylko jeden przypadek budzący wątpliwość - mówi Krzysztof Wadiak, dyrektor wydziału komunikacji w Urzędzie Miejskim w Rzeszowie.
Około 30 takich dokumentów wymieniono w Urzędzie Miejskim w Przemyślu. - Większość praw jazdy przedstawili mieszkańcy Przemyśla, którzy na Ukrainie zdobywali wyższe kategorie. Kierowcy argumentują, że na Ukrainie prawo jazdy jest tańsze niż w Polsce - wyjaśnia Lucyna Repich, kierowniczka referatu ds. praw jazdy w przemyskim urzędzie.
Ponad 200 ukraińskich praw jazdy wymieniono w ubiegłym roku w Lublinie. - Większość z nich należy do Ukraińców mieszkających w Polsce - informuje Mirosław Kalinowski, rzecznik prasowy tamtejszego Urzędu Miasta.
Przed wydaniem prawa jazdy urzędy sprawdzają jego wiarygodność. - Robimy to za pośrednictwem polskiego konsulatu we Lwowie. Wysyłamy tam kserokopię dokumentu, a konsulat potwierdza nam wiarygodność - wyjaśnia Repich.
Wicekonsul Jan Romeyko-Hurko mówi, że w ostatnim czasie do lwowskiego konsulatu wpływa coraz więcej wniosków o weryfikację. Zrobiło się to zjawisko na tyle masowe, że budzi niepokój. - Obawiam się, że część tych dokumentów została po prostu załatwiona, a ludzie, którzy je otrzymali, w ogóle się nie szkolili - przypuszcza Romeyko-Hurko.
Konsulat potwierdza dokumenty w DAI, czyli ukraińskiej drogówce. - Około 10-15 proc. odpowiedzi jest negatywnych, a to oznacza, że co piąty dokument jest sfałszowany - dodaje Romeyko-Hurko.
Jego zdaniem bardzo łatwo można zweryfikować czy kierowca, który przynosi dokument do zamiany, zdobył go w sposób uczciwy czy nie. - Sporo praw jazdy przedstawiają mieszkańcy południowo-wschodniej Polski. Można przypuszczać, że przyjeżdżali do Lwowa i robili kurs, ale jeśli ktoś z bardzo odległych rejonów Polski pokazuje takie prawo jazdy, to już można się zastanowić, czy taki kurs odbył. Jak to sprawdzić? Poprosić go o paszport. Ukraińcy bardzo skrupulatnie wbijają w paszportach pieczątki potwierdzające wjazd i wyjazd. I poprosić o poświadczenie meldunku. Kursu na prawo jazdy nie da się zrobić w jeden dzień - stwierdza konsul Romeyko-Hurko.
Jeśli nie chcemy, żeby po naszych drogach jeździli kierowcy, którzy uprawnienia do jazdy ciężarówką lub autobusem zdobyli w jeden dzień, to Ministerstwo Transportu powinno jak najszybciej przygotować przepisy, które pozwoliłyby weryfikować prawa jazdy zdobywane za granicą, nawet tak bliską jak ukraińska.