Zaraz potem dodają: "Ale nie z każdą można z niego wyjechać". No tak. Wydawać by się mogło, że jazda w zakręcie nie jest specjalnie trudna. Wystarczy lekko przyhamować i skręcić kierownicą. Tymczasem zakręty są niczym papierek lakmusowy, który pozwala poznać klasę kierowcy. Jeśli pasażerowie kurczowo trzymają się tzw. strachłapek, nie świadczy to dobrze o kierującym. Większość wypadków na zakrętach spowodowana jest zbyt dużą prędkością, ale wiele z nich to konsekwencja nieprawidłowej techniki jazdy. Okazuje się, że kierowcy nie zawsze potrafią wykorzystać możliwości samochodu i popełniają szkolne błędy, podkreślają policjanci.
Bezpieczeństwo, sprawność, elegancja - to zdaniem instruktorów Szkoły Auto trzy podstawowe zasady prawidłowego i efektywnego pokonywania zakrętów. Bezpieczeństwo, bo nie sztuką jest wjechać w zakręt - sztuką jest z niego wyjechać w jednym kawałku. Sprawność, bo najlepiej go pokonać możliwe szybko i pewnie, bez niepotrzebnego hamowania. Elegancja, bo pasażerowie to nie worki z ziemniakami. Nie zechcą z nami podróżować, gdy będziemy nimi rzucać po tylnej kanapie i przyprawiać co chwilę o stan przedzawałowy.
Zakręty należy przejeżdżać płynnie. Kierowcom pędzącym po krętych trasach metodą gaz - hamulec - gaz - hamulec wydaje się, że jadą bardzo szybko. W rzeczywistości, kosztem zwiększonego ryzyka, ogromnego zmęczenia pasażerów i samochodu, są niewiele szybsi od jadących spokojnie. Dobry kierowca pokonuje zakręty jakby bez wysiłku: dobiera tor jazdy w taki sposób, że pasażerowie ledwie odczuwają działania siły odśrodkowej i ze spokojem mogą popijać kawę. Warto nad taką techniką popracować.
Najważniejsze jest wejście w zakręt z właściwą prędkością. Dlatego wcześniej wciskamy środkowy pedał hamulca, by wystarczająco zwolnić. Hamowanie w czasie jazdy w zakręcie z dużą prędkością grozi poślizgiem, a u pasażerów wywołuje wrażenie, że kierowca nie panuje nad samochodem i wykonuje paniczne ruchy.
Kombajn zajmujący niemal całą szerokość jezdni, pijany rowerzysta, sarna wypadająca z lasu, korek. Takie niespodzianki mogą nas spotkać na zakręcie lub tuż za nim. Przy dużej prędkości nie jesteśmy w stanie dostrzec wszystkich niespodzianek. Powinniśmy je jednak umieć przewidzieć. A gdy już się przydarzy, niestety, płynność jazdy bierze w łeb, ważniejsze jest bezpieczeństwo. Kawa się wyleje, pasażerowie wystraszą, ale musimy się ratować przed lądowaniem na poboczu. Jeśli dysponujemy samochodem wyposażonym w układ ESP, z całej siły wciskamy pedał hamulca w podłogę i trzymamy aż do zatrzymania auta. Jakie będą efekty?
Najlepiej sprawdzić, oglądając piąty odcinek Szkoły Auto w TVN Turbo lub na stronie http://www.szkola-auto.pl
Gorzej, kiedy nie możemy liczyć na pomoc elektroniki. Wtedy trzeba hamować z taką siłą, by nie doprowadzić do zablokowania kół i obrócenia auta wokół własnej osi. To już nie jest takie łatwe, wymaga doświadczenia i wielu ćwiczeń.
Podczas jazdy nie koncentruj wzroku na jezdni tuż przed maską samochodu. Zaglądaj w głąb zakrętu. Pozwala to lepiej ocenić krzywiznę łuku, dobrać najwłaściwszy tor jazdy i szybciej dostrzec przeszkody.
Zakręt pokonuj z neutralnym położeniem pedału gazu, ze stałą prędkością. Staraj się złagodzić promień łuku. "Wyprostować" go, korzystając z całej szerokości swojego pasa ruchu. Zbliżając się do zakrętu w lewo, sprowadź wóz bliżej prawej krawędzi jezdni. Wjeżdżając w zakręt, skieruj auto łagodnym jednostajnym ruchem kierownicy ku osi środkowej jezdni. Samochód powinien znaleźć się najbliżej osi środkowej w połowie zakrętu, lub tuż za nią. Od tego momentu płynnie prostuj kierownicę, aby przy wyjściu z zakrętu wóz znalazł się znów blisko prawej krawędzi jezdni. Uważaj tylko, aby koła nie wjechały na często zapiaszczoną krawędź jezdni, mogą wtedy stracić przyczepność.