Kibiców, sądząc po frekwencji na ligowych meczach, wciąż jest mniej niż kierowców. Popatrzmy zatem na Euro 2012 nie zza bramki, ale zza kierownicy; z perspektywy drogi, a nie stadionu. Do imprezy zostało niecałe 60 miesięcy.
W końcu maja rząd zapowiedział zmiany w 20 ustawach: przepisach prawa budowlanego, gospodarki nieruchomościami, zamówień publicznych, zagospodarowania przestrzennego, ba, nawet uchwalenie specjalnej ustawy o Euro 2012! Zmieni się też partnerstwo publiczno-prywatne, co oznacza zaproszenie prywatnych inwestorów do budowy infrastruktury (głównie hoteli). Zamknięta też zostanie - oby w lecie 2007 - lista inwestycji związanych z przygotowaniem piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku.
Uda się? Nie tak szybko - przecież posłowie muszą jeszcze pojechać na wakacje. A w skład komitetu, który ma koordynować przygotowania do Euro 2012, wchodzą ministrowie i tak już odpowiedzialni w ramach swoich resortów za to, co niekorzystnie odróżnia nas cywilizacyjnie od starych krajów Unii. Na dodatek Ministerstwo Transportu chce utworzyć pięć specjalnych spółek drogowych, które korzystając z funduszy unijnych, będą realizować. to samo co Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, ale na innych odcinkach budowy. Do tego spółki zapewne skorzystają z przygotowanych inwestycji, wykupionych gruntów, biur, ludzi i sprzętu GDDKiA. I jeszcze jedno - każda taka spółka kosztuje resort transportu w sumie minimum milion złotych.
Najciemniej jest pod stołeczną latarnią. Warszawa ma wreszcie zyskać m.in. dwie miejskie niby-obwodnice. Pierwsza wyprowadzi śródmiejski ruch z Pragi (między rondami Żaba i Wiatraczna), zakończenie drugiej udrożni Trasę Siekierkowską. Potrzeba też czterech prawdziwych odcinków obwodnic: S2 (Konotopa - Puławska, Puławska - A2), S7, S8 (m.in. Konotopa - Marki) i S17 (Marki - Zakręt).
No i te wlokące się remonty! Stoi rozkopane Krakowskie Przedmieście, za chwilę dołączy do niego Puławska. Stare wiadukty rozsypują się - m.in. przy Dworcu Gdańskim i na Powązkowskiej - a nowych nie można się doczekać, np. przejazdu nad zapchanym skrzyżowaniem Alei Jerozolimskich i Popularnej. Przebudowany wreszcie węzeł na Służewcu niewiele pomógł, bo na Marynarskiej co chwila samochody zatrzymują się na czerwonym świetle, a Wołoska wciąż kończy się wąskim gardłem. Ślimaki są szybsze od drogowców budujących wjazdowy węzeł przy Marsa. Mosty jak z techno-thrillera: rozpadający się Grota-Roweckiego (remont planowany na 2009 r. odbędzie się chyba po Euro 2012) i zdewastowana Trasa Toruńska (nieudany test zawartości betonu w betonie), opóźniony o lata most Północny (obiecywany na. 2006, teraz na 2010), most Krasińskiego (budowa ruszy najwcześniej jesienią 2008), o nierealnej budowie mostu Na Zaporze nawet nie warto wspominać.
Lista potencjalnych pytań powala: o przetargi na projekty (zmienne priorytety: cena, termin, jakość, zwłaszcza w wypadku mostów), o niedotrzymywanie obietnic przez kolejnych lokatorów ratusza, o ślimaczące się prace (zwłoka w ich podjęciu, kontynuacji i zakończeniu), o brak funkcjonalnych czasowych objazdów, o kolejne przetargi na wykonawców (pomijając już kwestię z czego i kim). Na dodatek, zważywszy remont Krakowskiego Przedmieścia, realne tempo robót w Warszawie to 400 metrów w osiem miesięcy.
W sumie potrzebne inwestycje w stolicy szacuje się na około 15 mld zł (wliczając drugą linię metra). Stadion Narodowy ma zbudować rząd, a dokładnie Centralny Ośrodek Sportu.
Poznań czeka aż A2 połączy go z granicą Niemiec. Inwestor, Autostrada Wielkopolska SA, powinien w latach 2008-10 oddać 108 km łączących Nowy Tomyśl ze Świeckiem. Nie mniej pilne jest wybudowanie drogi ekspresowej S5, która połączy Poznań z Wrocławiem i Gdańskiem. Kto umordował się pokonując 470 km znad Zatoki Gdańskiej nad Odrę kolejno drogami numer 20, 11 i 5, wie, o czym mowa.
Gdańska Baltic Arena zacznie powstawać na przełomie 2008 i 2009 roku, jeśli wynik zaplanowanego na koniec tego roku przetargu na projekt i budowę stadionu będzie pomyślny, a działkowicze jesienią br. sprzedadzą grunty - na razie decyzja jest po stronie Polskiego Związku Działkowców. Ważne dla kierowców gdańskie inwestycje to autostrada A1, a także budowa południowej obwodnicy i połączenie jej z portem, co pozwoli wyprowadzić z miasta nie tylko tiry.
Wrocław? Gotowa scenografia do filmu o ostatnich dniach "twierdzy Breslau" - całe miasto jest rozryte remontami (wreszcie!). Najpilniejsze inwestycje to wspomniana droga S5 doprowadzona nie tylko do Poznania, ale i do granicy z Czechami oraz modernizacja sieci ulic i dróg w samym mieście plus wjazdy do niego. Nie tak pilnie jak w Warszawie, ale potrzebny jest też nowy most oraz połączenie z nowo budowanym lotniskiem (do 2010 roku). Dolnośląskie potrzebuje 4-4,5 mld zł, w tym 2 mld zł na drogi.
Kraków już dziś przyciąga tysiące turystów, chociażby na weekend, ale o dojazd niech martwią się sami. Dla zmotoryzowanych z głębi kraju najważniejsze wydaje się przedłużenie drogi ekspresowej S7 do Krakowa, zbudowanie pełnej obwodnicy na północy miasta i węzła drogowego lotniska Balice. Wartość tych prac można wycenić na 2 mld zł, a na wszystkie inwestycje w Małopolskiem potrzeba aż 9 mld zł.
Do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego napłynęły od samorządów miast i województw, w których rozegrane będzie Euro 2012, listy potrzebnych inwestycji oszacowane w sumie aż na 26 mld zł. Rząd w lipcu zdecyduje, jak podzielić środki. Wiadomo, że pieniądze są potrzebne zwłaszcza na projekty drogowe, komunikację i sześć stadionów standardu UEFA. Przydadzą się rezerwy resortu (szacowany na blisko 1,5 mld zł transfer środków przeznaczonych na rozwój innowacyjnych gałęzi gospodarki), lecz przewidziano finansowanie głównie z funduszy unijnych na lata 2007-12, co wymaga negocjacji z Komisją Europejską.
W 2006 roku ustalono listę inwestycji, w tym dróg i autostrad, finansowanych ze środków unijnych (program Infrastruktura i Środowisko). Wszystko wskazuje na to, że niektóre z tych projektów ustąpią inwestycjom związanym z Euro 2012. Jakie? Zwłaszcza tzw. ściana wschodnia z niepokojem obserwuje transfer środków unijnych z planowanych dróg ekspresowych na inwestycje Euro 2012.
Oprócz opisanych tu inwestycji związanych z głównymi miastami Euro 2012 w kraju w latach 2007-15 według różnych opracowań pilnie potrzeba co najmniej 470-1200 km autostrad i 1200-2900 km dróg ekspresowych. W polskich warunkach -w stosunku do liczby istniejących autostrad - to liczby kosmiczne. Koszty też są astronomiczne: kilometr autostrady to 6,2-8 mln euro, a drogi ekspresowej około 6 mln euro. Najpilniejsze w latach 2008-10 odcinki to Świecko -Nowy Tomyśl (A2 - 108 km), Warszawa/Konotopa - Stryków (A2 do planowanego przecięcia z A1: 95 km), Gdańsk - Nowe Marzy (A1 - 90 km), Piotrków - Pyrzowice (A1 - ponad 180 km). Ponadto potrzebne są nowoczesne drogi: Warszawa -Terespol (A2), Kraków - Korczowa (A4 - ruch na Ukrainę, współorganizatora Euro 2012) oraz połączenie północy z południem na zachodzie (S3 - Gorzów Wielkopolski - Lubawka) i wschodzie (Białystok - Barwinek).
W Polsce nie ma takich środków, których "szwagier by nie zabetonował, a koleżka nie zmarnował". Stąd przyśpiewka stadionowa: "Czas na trenera z zagranicy". Zaprośmy do budowy infrastruktury Euro 2012 wyspecjalizowane firmy niemieckie (to dzięki nim Grecy zdążyli z olimpiadą), nie mnóżmy agend rządowych ingerujących w gospodarkę i posłuchajmy głosu polskich pracodawców. Prowokuję? Przecież okrutny prokurator UEFA skontroluje nie tylko stadiony. Zresztą, co tam piłka nożna - w końcu najważniejszy dla nas jest skok cywilizacyjny.