W ośrodku ADAC w Linthe pod Berlinem mamy zamiar prowokować niebezpieczne sytuacje po to, by pokazywać, jak najlepiej sobie z nimi radzić. Co robić, gdy nagle złapiemy gumę, gdy auto zamiast skręcać, jedzie prosto, gdy wpadniemy w poślizg, gdy ktoś nagle wtargnie na jezdnię, słowem - jak uniknąć pozornie nieuniknionego wypadku.
Na początku - wiedza bardziej ogólna. I dylemat prosto z życia: czy zawsze trzeba wymieniać cztery opony, czy wystarczy tylko dwie? Odpowiedź znaleźć można w "Obrotach" i w telewizyjnej Szkole Auto (TVN Turbo, premiera odcinka w piątek 23 lutego godzina 23.20, powtórki: sobota 24 lutego godz. 23:00, niedziela 25 lutego godz. 14:55, poniedziałek 26 lutego godz. 23:20, wtorek 27 lutego godz. 18:35, środa 28 lutego godz. 8:50 i 15:00 oraz czwartek 1 marca godz. 16:15).
Zawsze lepiej kupić i wymienić cztery tańsze opony niż dwie droższe. Gdy jednak finanse nie pozwalają i na to, możemy poprzestać na dwóch nowych oponach. Ale pamiętajmy: wbrew powszedniemu mniemaniu lepiej założyć je na... tył. Według niemieckiego automobilklubu ADAC błędne jest przekonanie, że do kierowania autem służą jedynie koła przednie. To, jak samochód zachowuje się na zakręcie, zależy zawsze od czterech kół. Kto nie wierzy, niech (na dużym i pustym najlepiej parkingu) skręcając nagle, zaciągnie hamulec ręczny. Jeśli będzie ślisko, może obrócić się o 180 st. Wieloletnia praktyka ADAC (automobilkub powstał w 1903 r.) dowiodła, że statystyczny kierowca ma mały wpływ na zachowanie tylnych kół, natomiast całkiem nieźle radzi sobie z kontrolowaniem przednich.
Gdy założymy lepsze opony na przód, tylne koła jako pierwsze będą wpadać w poślizg. Jeżeli nie poradzimy sobie z opanowaniem poślizgu, samochód zarzuci tyłem lub zacznie się obracać dookoła własnej osi. Tak jakby niewidzialna ręka zaciągnęła ręczny. Co wtedy? Możemy bokiem uderzyć w inny pojazd, słup lub drzewo. Bokiem, a więc w miejscu, gdzie jego karoseria ma najmniejszą sztywność.
A co się stanie, gdy lepsze opony założymy na tył? Wtedy jako pierwsze stracą przyczepność koła przednie. Wbrew pozorom taki poślizg łatwo opanować, ale nie hamując - co tylko pogorszy sprawę - lecz ujmując gazu. A jeśli się nie uda? Gdy nie opanujemy poślizgu przednich kół, to wypadniemy z drogi lub uderzymy w przeszkodę przodem auta, co z dwojga złego jest dużo bezpieczniejsze od uderzenia bokiem. Pamiętajmy, że mamy wówczas przed sobą pełną strefę zgniotu, jesteśmy mocno trzymani pasami bezpieczeństwa i chronieni czołowymi poduszkami powietrznymi. Dlatego zdaniem instruktorów z ADAC nowe opony lepiej założyć na oś tylną, a nie przednią.
Basen olimpijski. Czy szersze opony są bardziej komfortowe? Teoretycznie tak, bo nie wpadają w część dziur. W praktyce nie, bo większość ma niski profil. Powinny gwarantować za to dużo lepszą przyczepność. I tu też sprawa nie jest prosta. Mimo generalnie większej powierzchni, spora jej część przypada na rowki odprowadzające wodę, które bywają dużo szersze niż w wąskich oponach. Jak by się jeździło bez rowków? Po deszczu - bardzo źle. Dość powiedzieć, że na mokrym odcinku o długości 800 km pokonanym ze stałą prędkością 100 km/h bieżnik jednej opony wypompuje ilość wody wystarczającą do napełnienia basenu olimpijskiego.
Więcej gazu! Jeśli przywykłeś sprawdzać ciśnienie w kołach "na oko", czym prędzej kup manometr. Pod koniec stycznia koncern Michelin podsumował akcję "Ciśnienie pod kontrolą 2006" organizowaną pod patronatem Komisji Europejskiej. W 46 miastach całej Polski przebadano 2356 aut. Nieprawidłowe ciśnienie powietrza w oponach miało 71,6 proc! W ponad 43 proc. przypadków stwierdzono niebezpiecznie niskie ciśnienie (za małe o co najmniej 0,5 kG/cm2). Drobnym pocieszeniem jest fakt, że rok wcześniej niewłaściwe ciśnienie w oponach stwierdzono aż u 87 proc. pojazdów. Pamiętajmy: jedyną sytuacją, w której sprawdzają się niedopompowane opony, jest jazda po bardzo sypkiej, piaszczystej nawierzchni. Wszędzie indziej odbijają się na ekonomii i bezpieczeństwie: prędzej się zużywają, wyraźnie zwiększają zużycie paliwa i są podatne na poślizgi.
Przez 12 miesięcy nasi czytelnicy oraz telewidzowie TVN Turbo będą mieli okazję śledzić przebieg treningów przygotowanych we współpracy z niemieckim ADAC. Wszystkie odcinki poradnika publikowane w przeddzień telewizyjnej premiery Szkoły Auto pozwolą im poznać tajniki bezpiecznej jazdy. Pomocni w tym będą ekspert Szkoły Auto - pilot rajdowy Maciej Wisławski oraz kierownik ds. szkoleń - instruktor Tomasz Płaczek.Więcej informacji na temat cyklu można znaleźć na naszej stronie internetowej www.wysokieobroty.pl oraz witrynie Szkoły Bezpiecznej Jazdy.