Kontrola drogowa wywołuje u wielu polskich kierowców panikę. Dlaczego? Jedyny racjonalny czynnik to brak profesjonalizmu. I to, co gorsza, u obu stron - kontrolowanego (kierowcy) i kontrolującego (najczęściej policjanta).
Jeszcze do niedawna powszechny był taki obrazek: policjant podchodzi do kierowcy, prosi o dokumenty, a potem familiarnie zagaduje: "Wie pan, panie Heniu, co pan zrobił?". Oczywiście przerażony kontrolą lub oburzony spoufalaniem się pan Henio od razu się denerwował. W najlepszym przypadku myślał, że policjant znowu się czepia. Obaj byli nieprofesjonalni, stąd stres.
Teraz powinno być już inaczej - policjanci uczą się nie tylko prawidłowej kontroli ruchu drogowego, ale także praktycznego stosowania wiedzy z zakresu psychologii oraz... polityki jakości. Ten ostatni termin oznacza m.in. nadzór kierownictwa. Kontrolujący sam jest kontrolowany. Skończyły się też czasy przysłowiowego radiowozu za krzakiem. Podczas dokonywania pomiaru prędkości powinien znajdować się w miejscu widocznym dla kierowców.
Prawo do zatrzymania i kontroli pojazdu ma każdy policjant i to niezależnie od formacji, w której służy. Jednak tylko policjanci z drogówki mogą wykonywać te zadania kontrolne, które wymagają specjalistycznej wiedzy. Chodzi tu np. o kontrolę stanu technicznego samochodu, badanie trzeźwości kierowcy (alkomatem), sprawdzanie prędkości (fotoradarem).
Jeśli policjant z innej formacji niż drogówka ukończył kurs obsługi takich urządzeń, jak alkomat czy fotoradar, to może nimi kontrolować kierowców - ale tylko poza drogami krajowymi i w strefie zamieszkania.
Coraz częściej słyszymy o napadach na kierowców metodą ,,na policjanta". Napastnicy podszywający się pod policjantów zazwyczaj ubrani są w stroje cywilne lub niby-mundury. Najczęściej mają nieoznakowane samochody w kolorze zbliżonym do granatowego i z niebieskim "kogutem" umocowanym na dachu. Na miejsca "kontroli" wybierają ustronne drogi, często poza obszarem zabudowanym.
Pamiętaj! Nieumundurowany policjant może cię zatrzymać wyłącznie na obszarze zabudowanym. Nie może też zatrzymywać samochodów ręką. A swoją legitymację pokazuje od razu, bez żądania z twojej strony.
Umundurowany policjant może się poruszać pojazdem oznakowanym lub nieoznakowanym. Jego mundur powinien mieć elementy odblaskowe i to bez względu na porę roku i dnia.
Warto więc bacznie się przyjrzeć, kto, jak i gdzie chce nas zatrzymać do kontroli.
W przypadku wątpliwości:
natychmiast skontaktuj się z najbliższą komendą policji, dzwoniąc pod bezpłatny numer telefonu 997 lub 112 ,
przekaż swoje wątpliwości i poproś policję o sprawdzenie, czy zatrzymujący cię patrol jest prawdziwy (wystarczy podać numer taktyczny lub rejestracyjny radiowozu).
Zachowaj rozwagę i nie bierz drogówki zbyt pochopnie za "przebierańców", bo niezatrzymanie się na sygnał policji jest traktowane jako próba uniknięcia kontroli. A to skończy się pościgiem, grzywną, a nawet zatrzymaniem prawa jazdy.
Umundurowany policjant w ciągu dnia i w tzw. dobrych warunkach atmosferycznych zatrzymuje kierowcę, machając lizakiem lub ręką. W warunkach niedostatecznej widoczności (nocą, podczas mgły czy ulewnego deszczu) musi użyć latarki ze światłem czerwonym lub lizaka ze światłem odblaskowym lub czerwonym.
Jeśli w lusterku wstecznym zobaczysz radiowóz, pamiętaj, że krótkotrwałe, równoczesne użycie sygnału dźwiękowego i światła błyskowego to również znak, że powinieneś zatrzymać się do kontroli.
Po zatrzymaniu pojazdu policjant powinien podać kierowcy stopień, imię i nazwisko oraz przyczynę zatrzymania. Jeśli jest umundurowany, to legitymację służbową pokazuje na żądanie kontrolowanego. Podobnie na żądanie kierowcy policjant musi pokazać wynik pomiaru lub nagranie. Oczywiście w miarę możliwości, bo nie zawsze się da - np. jeżeli kierowca nie zatrzymał się w miejscu kontroli i został złapany dopiero po pościgu, wynik wyświetlany na urządzeniu pomiarowym mógł ulec skasowaniu po odłączeniu od zasilania.
Każde urządzenie kontrolno-pomiarowe stosowane do kontroli kierowców i ruchu drogowego, np. alkotester, alkomat, radar, fotoradar czy wideoradar, musi mieć niezatarty numer fabryczny i ważne świadectwo legalizacji. Policjant na służbie ma musi mieć potwierdzoną kopię tej legalizacji. Jeżeli kierujący nie zgadza się z wynikiem badania np. alkomatem, ma prawo żądać badania krwi.
Po otrzymaniu sygnału kierowca musi się zatrzymać. On lub pasażer może wysiąść z pojazdu wyłącznie za pozwoleniem lub na żądanie policjanta. W trakcie kontroli powinien trzymać ręce na kierownicy. Na polecenie wyłącza silnik pojazdu, a włącza światła awaryjne.
Policjant może też kazać ci jechać za radiowozem do miejsca, w którym zatrzymanie samochodu nie będzie zagrażać bezpieczeństwu.
Wielu kierowców nie wie lub zapomina o tym, że policjant może też kierować kontrolowanym samochodem (zgodnie z posiadaną kategorią prawa jazdy), jeżeli jest to niezbędne dla sprawdzenia hamulców (np. na miejscu wypadku) lub trzeba dojechać do miejsca, gdzie zatrzymanie jest dozwolone (w przypadku gdy kierowca został zatrzymany w miejscu zabronionym i znajduje się pod wpływem alkoholu lub środków odurzających).
Opisana wyżej procedura prawidłowego postępowania po zatrzymaniu do kontroli drogowej obowiązuje już od kilku lat, ale w praktyce nie jest przestrzegana przez kierowców. Zazwyczaj kierowca, zanim podejdzie do niego policjant, wysiada z pojazdu lub szuka w ubraniu lub pojeździe dokumentów do kontroli. Jest to nieprawidłowe zachowanie, które policjant może zinterpretować np. jako próbę czynnej napaści przy użyciu broni lub niebezpiecznego narzędzia. Uwaga! Może wówczas kazać delikwentowi (zarówno kierowcy, jak i pasażerowi) stanąć w rozkroku i położyć ręce na boku lub dachu pojazdu, a w skrajnych przypadkach położyć się na pasie drogowym twarzą do ziemi.
Policjant ma prawo żądać od kierującego, by poddał się badaniu trzeźwości, np. alkomatem, alkotesterem, czujnikiem alkoholu (tzw. alkosensorem) itp. Może również zalecić pobranie krwi, zwłaszcza gdy kierujący wydaje się bardzo pijany lub odmawia skorzystania z alkomatu. Uwaga! W ostatniej sytuacji policjant ma prawo zastosować przymus.
Jeśli policjant podejrzewa, że to pasażer kierował samochodem, który np. uczestniczył w wypadku, może poddać pasażera badaniu trzeźwości lub na obecność środków odurzających w organizmie.
Wychodzi prawie na jedno, ale - nie "zabrała", tylko "podjęła decyzję o przemieszczeniu lub usunięciu pojazdu" na koszt właściciela .
Kiedy policja może to zrobić?
samochód pozostawiono w miejscu, gdzie jest to zabronione, a utrudnia ruch lub w inny sposób zagraża bezpieczeństwu (nie potrzeba do tego nawet policji, wystarczy straż gminna lub straż miejska),
samochód utrudnia prowadzenie akcji ratowniczej (taką decyzję może podjąć także osoba dowodząca akcją ratunkową, np. oficer zawodowej straży pożarnej),
auto przekracza wymiary, dopuszczalną masę całkowitą (DMC) lub nacisk osi (określonych dla danego pojazdu w przepisach ruchu drogowego). Uwaga! Tutaj uprawnienia policji mają także inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego (w odniesieniu do transportu kołowego i przewoźników).
I, o czym zapomina tak wielu kierowców, policja może zabrać auto, gdy:
kierujący nie okazał dowodu zawarcia umowy komunikacyjnego ubezpieczenia OC lub opłacenia składki tego ubezpieczenia,
stan techniczny auta zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego, powoduje uszkodzenie drogi (wielu kierujących, zwłaszcza na wsiach, o tym zapomina!) lub narusza wymagania ochrony środowiska,
kierująca nim osoba jest nietrzeźwa lub w stanie po użyciu alkoholu lub środka działającego podobnie albo nie ma przy sobie dokumentów uprawniających do kierowania danym pojazdem lub do używania tego pojazdu. Uwaga! W ostatnich dwóch przypadkach policja zabierze samochód, jeśli nie ma możliwości zabezpieczenia go w inny sposób.
Stało się! Policja zabrała ci samochód. Teraz stoi na parkingu strzeżonym. I będzie tam stał, aż zapłacisz za usunięcie pojazdu i parkowanie. Oczywiście, jeśli naruszyłeś przepisy.
Na odbiór auta masz sześć miesięcy. Po tym terminie jest traktowane jako "porzucone z zamiarem pozbycia się" i przechodzi na rzecz skarbu państwa.
Dostaniesz też mandat, a najprawdopodobniej również znaczną liczbę punktów karnych. I często także grzywnę - np. jeśli nie zawarłeś umowy komunikacyjnego ubezpieczenia OC, to nawet równowartość 500 euro, o które upomni się Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.
Do kontroli drogowej upoważnione są także inne służby mundurowe, ale już nie w tak szerokim zakresie jak policja.
Inspekcja Transportu Drogowego (ITD) - może kontrolować kierujących pojazdami w transporcie drogowym, np. samochodami ciężarowymi i dostawczymi o dopuszczalnej masie całkowitej (DMC) powyżej 3,5 t, autobusami, taksówkami i innych przewoźników. Nie jest to tylko kontrola czasu aktywności kierowców, czyli liczby godzin za kółkiem (uwaga: karany jest kierowca, a na przewoźnika, jego pracodawcę, nakładana jest kara administracyjna). W stosunku do tych kierowców inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego mają bowiem takie same uprawnienia jak policja.
Zarząd drogi - kontrola pojazdów, które przekraczają dopuszczalne masy lub naciski osi; niszczą, uszkadzają, zanieczyszczają lub zaśmiecają drogi.
Straż graniczna (SG) i organy celne - przy wjeździe na terytorium Polski oraz w strefie nadgranicznej.
Straż leśna lub straż parku - na terenach lasów lub parków narodowych.
Straż miejska lub straż gminna ma najwięcej uprawnień tradycyjnie przypisywanych policji, ale może z nich korzystać tylko w określonych warunkach.
Uprawnienia strażników miejskich (gminnych) budzą najwięcej kontrowersji. Są upoważnieni do kontroli kierujących pojazdami:
niestosujących się do "zakazu ruchu w obu kierunkach" (znak B-1),
niestosujących się do sygnalizacji świetlnej (mogą to jednak robić wyłącznie przy użyciu urządzeń samoczynnie rejestrujących wykroczenie, np. kamer; nie mogą jednak interweniować, nawet gdy kierowca wjechał na czerwonym świetle);
przekraczających dozwoloną prędkość (mogą to kontrolować tylko przy użyciu urządzeń samoczynnie rejestrujących przekroczenie prędkości, takich jak np. fotoradary; tu też nie wolno im interweniować, nawet gdy kierowca przekracza prędkość).
Straż miejska i gminna może też kontrolować ruchu drogowy w przypadku, gdy kierowcy naruszają przepisy o zatrzymaniu lub postoju pojazdów.
Przed przystąpieniem do kontroli wszyscy do niej uprawnieni mają obowiązek przedstawić się, podać zajmowane stanowisko, wyjaśnić przyczynę kontroli, a na żądanie kontrolowanego okazać legitymację służbową i upoważnienie.
Dość długa i miejscami zaskakująca jest lista osób, które również mogą wydawać polecenia kierującym. Ale uwaga! Nie wolno im kontrolować samochodów!
Są to:
kolejarz - na przejazdach kolejowych,
pracownik zarządu drogi - podczas robót na drodze,
osoba nadzorująca bezpieczne przechodzenie przez jezdnię (tzw. pan/pani STOP) - na przejściu,
pilot pojazdu - gdy przejazd pilotowanego pojazdu powoduje utrudnienia w ruchu,
kierowca autobusu szkolnego - podczas wsiadania i wysiadania dzieci,
strażak - podczas akcji ratowniczej,
żandarm z Żandarmerii Wojskowej - podczas kierowania ruchem drogowym i pilotowania kolumn wojskowych,
żołnierz Biura Ochrony Rządu (BOR) - podczas czynności zapewniających bezpieczeństwo osobom ochranianym,
porządkowy pielgrzymki lub konduktu pogrzebowego - w celu zapewnienia bezpiecznego przemarszu.
Z werdyktem policjanta lub innych służb mundurowych uprawnionych do kontroli, to mamy prawo odmówić przyjęcia mandatu karnego. O takiej możliwości każdorazowo powinien nas poinformować funkcjonariusz.
Odmowa w praktyce wiąże się jednak z obligatoryjnym skierowaniem przez policjanta wniosku o ukaranie kierującego do sądu grodzkiego. Tam w trakcie prowadzonego postępowania sądowego mamy prawo się bronić. Jeśli sprawę przegramy, to poniesiemy jednak koszty wyższe niż kwota widniejąca na mandacie.
niedostosowanie prędkości do warunków ruchu;
nierespektowanie pierwszeństwa przejazdu;
nieprawidłowe przejeżdżanie przejść dla pieszych;
nieprawidłowe wyprzedzanie;
niezachowanie bezpieczniej odległości między pojazdami.
*dane policji za pierwszy kwartał 2006
Rocznie na polskich drogach, zupełnie jak na polu krwawej bitwy, ginie kilka tysięcy osób. W tym roku (od stycznia do końca września) już 3503 osoby. To jednak o 432 osoby mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Miejmy nadzieję, że cały ten rok zamknie się liczbą niższą niż 5444 - tyle osób poniosło śmierć na polskich drogach w 2005 roku.