Inżynierowie Saaba są bardzo uparci. Od lat nie chcą przyjąć do wiadomości, że duża moc i przedni napęd to nie najlepsze połączenie. Mocny samochód kupuje się między innymi po to, by w razie potrzeby wykorzystać potencjał drzemiący w silniku - Subaru Impreza, Jaguar X-Type czy BMW 3 dają tę możliwość dzięki napędowi na obie osie. Nawet bratnie Volvo ma w swojej ofercie udane wersje 4x4 uzupełniające gamę aut z przednim napędem. Tymczasem Saab w Europie oferuje jedynie dwa modele: 9-3 (w trzech wersjach nadwozia) i 9-5 (w dwóch). Wersji 4x4 brak. Inaczej w Ameryce Północnej - tam dzięki współpracy z Subaru ofertę konserwatywnych Szwedów rozszerzono o "imprezopodobny" model 9-2X i dużego SUV-a 9-7X - oba z napędem na wszystkie koła. A więc można, lecz nie w Europie. Nam ma wystarczyć napęd na jedną oś. Czy rzeczywiście wystarczy?
Już pierwsze minuty kontaktu z nowym modelem wprawiły mnie w lekkie zakłopotanie. Ładną, ponadczasową linię usportowionego kombi połączono z szarym i nieciekawym wnętrzem. Pasowałoby może do starego diesla, ale od najdroższej wersji Aero oczekiwałem większej finezji.
Trudno mieć zastrzeżenia do jakości montażu, ale materiały wykończeniowe są nieco tandetne. W Aero nie powinno być miejsca dla łatwo rysujących się twardych plastików. Regulowana w dwóch płaszczyznach kierownica jest za duża. Także fotele nie pasują do auta za co najmniej 187 tys. zł. Są dobrze wyprofilowane, ale materiały obiciowe nie kojarzą się z najdroższą wersją.
A nadwozie? Wyważone, z unoszącą się ku tyłowi linią okien. Jak na kombi bardzo dynamiczne. Dyskretne i eleganckie spojlery idealnie pasują do Aero. Ich uzupełnieniem są 18-calowe koła z lekkich stopów oraz podwójne zakończenie układu wydechowego. Ciekawa jest linia tylnej części nadwozia ze słupkami D nawiązującymi kształtem do kija hokejowego i wkomponowanymi w nie mlecznymi kloszami diodowych lamp. W końcu to kombi, a więc powinno być praktyczne. Jednak Saab ma nie tylko dość skromny bagażnik (450 l), ale i małą ładowność (475 kg). Konkurencyjna Vectra może więcej - pojemność jej bagażnika wynosi 530 l, a ładowność wersji OPC z niemal identycznym motorem to 640 kg.
Chwilę po uruchomieniu silnika do moich uszu dociera rasowy dźwięk. Mało brakuje, a bym uwierzył, że jego szumnie reklamowana podwójna turbosprężarka to biturbo (chodzi o to, że nie jeden, ale dwa przewody, z każdego rzędu cylindrów osobno, doprowadzają do niej spaliny). W efekcie z 2,8 l pojemności mamy aż 250 KM. Taka moc w aucie z przednim napędem? Gdzie leży granica? ESP i inne wynalazki, których celem jest oszukanie praw fizyki, pozwalają utrzymać samochód w ryzach. Część kierowców lubi, gdy elektronicznego stróża można wyłączyć. W Saabie na szczęście można.
Początkowo pozwalałem, by system stabilizacji toru jazdy był aktywny i czuwał nad trakcją napędzanych kół. Niestety, już pierwsze gwałtowne przyspieszenie, do którego zostałem zmuszony przez zmieniającą pas ciężarówkę, utwierdziło mnie w przekonaniu, że ESP lepiej odłączyć. Przy wciśniętym do oporu pedale gazu na drugim biegu Saab nie mógł zdecydować się na przyspieszanie, kontrolka ESP ciągle migała, a auto na zmianę przyspieszało i zwalniało w zależności od stanu nawierzchni. Dość tego, wyłączamy! Mocniej wciskam pedał gazu. To jest to! Dopiero teraz SportKombi jedzie tak, jak bym chciał. Na równym asfalcie przyspiesza, delikatnie popiskując szerokimi (235 mm) i niskimi (profil 45) oponami. Jazda tym autem w gęstym ruchu miejskim to prawdziwa przyjemność. Szybka zmiana pasa dzięki sztywno zestrojonemu zawieszeniu nie sprawia Saabowi żadnych problemów. Ale tak dobrze jest tylko na ulicach równych jak stół. Na zwykłych kierowca musi się namęczyć, by utrzymać zakładany tor jazdy. Inaczej grożą mu niekontrolowane skoki i nerwowe reakcje na koleiny. Jeszcze gorzej jest przy szybkim przejeżdżaniu "tarki" przed skrzyżowaniami.
Podczas pokonywania kolejnego toru przeszkód do moich uszu zaczynają docierać niepokojące dźwięki. Czyżbym nie domknął drzwi? Niestety, nie. To 15 tys. km, jakie na naszych drogach pokonał Saab, pozostawiło swoje piętno. Nadwozie tu i ówdzie zaczyna skrzypieć. Niedobrze. W segmencie premium, do którego aspiruje Saab, nie ma miejsca na trzeszczenie.
Wyjeżdżam za miasto. Czas na jazdę, do jakiej stworzono to auto. Silnik bardzo płynnie rozwija moc i naprawdę ciężko dostrzec jakąkolwiek turbodziurę. Niestety, mój optymizm lekko przygasł, kiedy spojrzałem na wskazania pokładowego komputera. 15,5 litra na setkę to raczej dużo. Pod maską mam 250 KM, ale przy takim zużyciu 62 litry drogiej 98-oktanowej benzyny ulecą już po 400 km. Lepiej nie patrzeć na wskaźnik paliwa.
SportKombi Aero to auto stworzone do jazdy w cywilizowanych krajach, z równymi drogami, na których można pokonywać zakręty wbrew prawom fizyki. Tendencję do podsterowności można łatwo opanować, w czym pomaga system aktywnej osi tylnej ReAxs samoistnie skręcający tylne koła.
Przyjemną zabawę z mocarnym szwedzkim kombi przerwał gong informujący, że kończy się paliwo. Teraz czeka mnie tankowanie, krótka przerwa na kawę i powrót do redakcji.
Cena wersji Aero z 250-konnym silnikiem zaczyna się od 187 400 zł. Całkiem przyzwoicie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w standardzie otrzymamy wszystko, co powinno się w nim znaleźć: sześć poduszek powietrznych, ABS, ESP, TC czy klimatyzacja to oczywistość. Poza nimi wersja Aero otrzymuje sportową kierownicę, skórzano-materiałową tapicerkę i sportowe zawieszenie. Na liście wyposażenia naszego kombi znalazły się też 18-calowe koła z lekkich stopów, elektrycznie otwierany szklany dach, telefon GSM zintegrowany z radioodtwarzaczem, ksenonowe reflektory i wiele innych przyjemności. Niestety, dodatki są dość kosztowne - w sumie podniosły cenę auta o 34 913 zł, do 222 313 zł.
Flagowa wersja Saaba jest droga. Za porównywalne pieniądze można kupić BMW 330xi Touring z napędem na obie osie. Tańsze Subaru Impreza WRX i Jaguar X-Type 3.0 też standardowo otrzymują napęd 4x4. Poza tym już za 210 000 zł można mieć niewiele słabsze Porsche Boxster. A Vectra Kombi w ekskluzywnej wersji OPC z identycznym i mocniejszym o 5 KM silnikiem kosztuje jedynie 129 850 zł - co przy wyjściowej cenie Saaba wydaje się być prawdziwą okazją.
W przypadku Saaba warto zainteresować się słabszymi i tańszymi dieslami oraz wersjami napędzanymi dwulitrowym doładowanym benzyniakiem osiągającym 175 lub 200 KM. Aero pozostawmy prawdziwym saabomaniakom.
kompendium
linia nadwozia, mocny silnik, bardzo dobre hamulce i zawieszenie, bogate wyposażenie standardowe, ciekawe klosze tylnych lamp
mała ładowność, słyszalne we wnętrzu trzaski, dziwne pseudoaluminiowe wstawki na kierownicy, niska jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza, nerwowe zachowanie na nierównej drodze
skala 0-8
Saab 9-3 SportKombi Aero to bardzo interesujące stylistycznie auto łączące zalety kombi i auta sportowego. Jednak dobre osiągi i mocny silnik to nie wszystko. Nadwozie powinno pomieścić nie tylko pasażerów, ale również ich bagaż - niska ładowność bardzo ogranicza jego funkcjonalność. Nisza, jaką wypełnia Saab, jest zdominowana przez produkty koncernów niemieckich. O wyborze szwedzkiego auta może zadecydować jedynie indywidualny gust klienta ceniącego niepowtarzalny charakter Saabów.
BMW 330i Touring
Cena od 208 200 zł
Najmocniejsza obecnie trójka kombi, 330i, ma silnik osiągający maksymalnie 258 KM i - w przeciwieństwie do Saaba - standardowo napędza koła tylnej osi. Dla zwolenników czteronapędówek przewidziano wersję 330xi.
Jaguar X-Type 3.0
Cena od 184 860 zł
Anglik z niemieckim rodowodem to klasa sama dla siebie, ale i jeden z konkurentów 9-3 SportKombi. Jego trzylitrowy silnik osiąga maksymalnie 231 KM. Cena wyjściowa małego kota jest trochę niższa niż testowanego Saaba.
Subaru Impreza WRX
Cena od 140 580 zł
Kultowe Subaru z najmocniejszym motorem również konkuruje z rasowym szwedzkim kombi i podobnie jak Jaguar jest oferowane jedynie w wersji z napędem na obie osie. Dysponuje najsłabszym z całej czwórki, 230-konnym motorem.