Ford Fiesta 1.25 Ambiente

Czy face lifting małego Forda wystarczy, aby skutecznie konkurować z nowocześniejszymi, większymi i wyróżnionymi przez EuroNCAP autami?

Pamiętam model sprzed modernizacji. Brak miejsca na lewą stopę, głośny silnik, nieprecyzyjna praca skrzyni biegów. Dlatego niecierpliwie czekałem na możliwość przetestowania modelu zmodernizowanego pod koniec ubiegłego roku. Pełen wątpliwości, czy poprawiono chociaż część denerwujących drobiazgów, podjąłem wyzwanie sprawdzenia fordowskiego mieszczucha.

Świeże spojrzenie

Fiesta jest jednym z najstarszych konstrukcyjnie aut klasy B obecnych na naszym rynku. Dzięki temu ma bardzo atrakcyjną cenę, ale czy na tym nie kończą się jej zalety? Kuracja odmładzająca z pewnością jej nie zaszkodziła. Teraz mały Ford ma sympatyczny, wręcz uśmiechnięty przód i ciekawe stylistycznie tylne światła. Poza reflektorami na zewnątrz delikatnie zmieniono linię zderzaków. To wystarczyło, aby nudnej Fieście dodać odrobinę, hm, damskiego charakteru. Jej nadwozie nie jest już toporne, nabrało lekkości uzupełnionej przez nowe, żywe kolory. Nieco zmieniło się wnętrze, jednak i tu nie ma rewolucji. Lepsze, miękkie w dotyku materiały, trochę zaokrągleń i jasna tapicerka tworzą z testowanego modelu auto aspirujące do wyższego segmentu. Tym bardziej że testowany egzemplarz miał zamontowane niemal wszystkie elementy dodatkowego wyposażenia: 15-calowe koła z lekkich stopów, czołowe, boczne oraz kurtynowe poduszki powietrzne, automatyczną klimatyzację, radioodtwarzacz z CD, podgrzewaną przednią szybę, światła przeciwmgielne, podgrzewane regulowane i składane elektrycznie lusterka oraz automatycznie włączające się reflektory i czujnik deszczu regulujący intensywność pracy wycieraczek. Niestety, to musiało kosztować - cena tego egzemplarza to 58 260 zł. Tymczasem, decydując się na wersję podstawową Fiesta, za 37 410 zł (z mocniejszym 75 konnym silnikiem) standardowo otrzymamy jedynie poduszkę powietrzną kierowcy, wspomaganie układu kierowniczego, regulację kąta ustawienia kierownicy i instalację do montażu radia. To bardzo skromnie, nawet jak na auto segmentu B. Druga i ostatnia (poza promocyjnymi) wersja wyposażenia Ambiente jest droższa o 3200 zł, a dodatkowo dostajemy jedynie elektrycznie sterowane przednie szyby, regulację wysokości fotela kierowcy, centralny zamek i możliwość otwierania pokrywy bagażnika z wnętrza auta. Jak widać, bez względu na wersję Fiesta to bardzo skromne auto.

Foed Fiesta na zdjęciach

Tani model napędzany słabszym o pięć koni 1.3-litrowym motorem można nabyć jedynie w wersji podstawowej! Nie można doń zamówić ABS-u, klimatyzacji, bocznych poduszek powietrznych ani nawet poduszki powietrznej pasażera. Ford zmusza w ten sposób klientów ceniących bezpieczeństwo do zakupu pojazdów z droższymi silnikami.

Wielkie rozczarowanie

Chyba zbyt wiele oczekiwałem od zmodernizowanej Fiesty. Wygląd i wyposażenie obiecywały pewien poziom komfortu i w mieście, i w dłuższej trasie. A wszystko przy stosunkowo małym apetycie auta na paliwo - producent obiecuje średnie zużycie na poziomie 6 l na 100 km.

Już kilka chwil po zajęciu miejsca za kierownicą bez problemu znajduję optymalną pozycję, a moje oczy cieszy prosta, lecz porządnie wykonana deska rozdzielcza. Niestety, jeszcze nie ruszyłem, a już wiem, że znowu zapomniano o miejscu na lewą stopę kierowcy - podnóżek niby jest, ale korzystanie z niego nie jest proste, nawet jeśli na co dzień chodzimy w sportowych butach. Jest za wąski i ustawiony pod bardzo dziwnym kątem, a korzystanie z niego dodatkowo utrudnia wybrzuszenie powstałe w wyniku osłonięcia cięgna otwierającego maskę. No, ale przecież do wszystkiego można przywyknąć.

Już pierwsze kilometry podczas jazdy w mieście zdradzają, że zapomniano o poprawieniu wyciszenia silnika. Fiesta jest głośna niczym miejskie auta sprzed dziesięciu lat. Po kolejnych kilkudziesięciu kilometrach już wiem, że nowa Fiesta to przypudrowany model z 2002 roku. Co z tego, że zawieszenie - typowo dla Forda - bardzo dobrze wybiera nierówności i trzyma auto na wyznaczonym przez kierowcę torze, skoro skrzynia biegów ma problemy z precyzyjną pracą. Silnik, choć nowoczesny i 16-zaworowy, z trudem radzi sobie z lekkim autem. Aby jechać dynamicznie, trzeba ciągle dusić pedał gazu i nieustannie zmieniać biegi. Odbija się to na zużyciu paliwa, które potrafi wynieść nawet 9 litrów na 100 km. Podczas całego testu (około 1000 km, stosunek jazdy miejskiej do trasy około 50/50) Fiesta zużyła średnio 8,3 l/100 km. To trochę za dużo.

Mały Ford to ciekawy stylistycznie mieszczuch, który ma pewne wady, ale - przynajmniej w podstawowej wersji - nie jest drogi. Najtańszą wersję napędzaną 70-konnym silnikiem o pojemności 1.3 l można nabyć z zainstalowaną przez dilera instalacją gazową, co obniży koszty użytkowania auta.

Ford Fiesta 1.25 Ambiente kompendium

Nasze pomiary

Gaz

Przestronne wnętrze, nowe żywe lakiery, poprawnie zestrojone zawieszenie, wysoka jakość wykończenia wnętrza

Hamulec

Radio jako wyposażenie opcjonalne, ABS za dopłatą, niezadowalające osiągi, wysokie zużycie paliwa, nieprecyzyjna praca mechanizmu wybierania biegów

Summa Summarum

Mały Ford po wizycie u kosmetyczki nabrał kobiecych cech podkreślonych m.in. nową gamą lakierów oraz lepszym wykończeniem wnętrza. Niestety, auto jest oferowane jedynie w trzech wersjach silnikowych o bardzo zbliżonej mocy, a w przypadku wersji najsłabszej jedynie w dwóch specyfikacjach pozbawionych ABS-u czy poduszki powietrznej pasażera. Jeśli zdecydujemy się na którykolwiek z tych dodatków, to mamy do wyboru jedynie dwa motory - testowany 1.25 i wysokoprężny 1.4 TDCi, z którymi auto już nie jest takie tanie.

Więcej o: