Punktowe pułapki: wyprzedzanie cz. 2

Po naszym zeszłotygodniowym tekście na temat wyprzedzania przed przejściem dla pieszych posypały się e-maile od czytelników przekonanych, że komisarz Marcin Szyndler błędnie interpretuje zapis w kodeksie drogowym. Już sami nie wiedzieliśmy, co się dzieje: mamy do czynienia z wyprzedzaniem czy nie?

Poprosiliśmy policję o wskazanie autorytetu w dziedzinie przepisów. Tak trafiliśmy do komisarza Adama Jasińskiego z Wydziału Ruchu Drogowego w Komendzie Głównej Policji, autora kilku publikacji na temat kodeksu drogowego.

Komisarz Jasiński ostatecznie odebrał nam złudzenia: niestety, w sytuacji opisanej przez nas tydzień temu mamy do czynienia z wyprzedzaniem przed przejściem dla pieszych. Definicja wyprzedzania zawarta w punkcie 28 artykuł 2 Prawa o ruchu drogowym dotyczy także samochodów jadących różnymi pasami ruchu. Komisarz Marcin Szyndler przyznał się do błędu. Koniec kropka.

Poprosiliśmy o wyjaśnienie jeszcze jednego kontrowersyjnego przypadku wyprzedzania zgłoszonego nam przez internautów. Przy drodze jednokierunkowej o dwóch pasach ruchu stoi znak zakazu wyprzedzania - co często zdarza się kilkaset metrów przed zwężeniem jezdni do jednego pasa. Załóżmy, że wskutek takiego zwężenia na prawym pasie powstał korek. Jak zatem traktować samochód poruszający się pasem lewym? Czy jego kierowca łamie przepis, mijając auta stojące w korku?

Interpretacja jest - na zdrowy rozsądek - zaskakująca. Otóż - jak wyjaśnił nam komisarz Adam Jasiński - przepis jest złamany tylko wtedy, gdy samochody na prawym pasie jadą. Wtedy mamy do czynienia z wyprzedzaniem. Jeśli auta w korku stoją, możemy mówić wyłącznie o omijaniu - obok nieruchomych samochodów możemy przejechać bezkarnie, gdyż zgodnie z literą prawa wcale ich nie wyprzedzamy i znak nas nie dotyczy. Ale nie daj Boże miniemy kolumnę, która wolniutko pełznie - możemy zostać ukarani za złamanie zakazu wyprzedzania.