• Link został skopiowany

Dostają mandat za parkowanie co dwie sekundy. Tak wygląda rzeczywistość kierowców w europejskim kraju

W ciągu pół roku kierowcy w tym kraju zapłacili 3,6 mld zł kar za parkowanie. Mandat dostawali co 2 sekundy. Skala zjawiska poraża. Prowadzący aż tak źle parkują czy może problem leży po stronie zarządców parkingów?
Oszuści podmienili numer konta bankowego na papierowych wydrukach, które zawiadamiają o opłacie dodatkowej (zdjęcie ilustracyjne)
Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl

Firma motoryzacyjna RAC, jak donosi serwis Londynek.net, postanowiła przyjrzeć się rynkowi kar za parkowanie. Ten w Wielkiej Brytanii jest opanowany przez prywatne firmy. Firmy, które działają naprawdę prężnie. Analiza wskazuje bowiem, że zaledwie 6 miesięcy 2024 r. wystarczyło im na wystawienie aż 7,2 mln kar. To rekordowa ilość.

Zobacz wideo Policjanci zabrali drona na skrzyżowanie. 1500 zł i 15 pkt. karnych... Kierowcy się nie spodziewali

Kierowcy w pół roku zapłacili 720 mln funtów kar za parkowanie

7,2 mln kar w ciągu 6 miesięcy oznacza mniej więcej tyle, że firmy karały 41 tys. kierowców każdego dnia. To oznacza, że kierowcy w Wielkiej Brytanii znajdowali za wycieraczką mandat średnio co 2 sekundy. Skala już jest ogromna, a nie oddaje jeszcze pełni zjawiska. Bo warto pamiętać np. o tym, że na wyspach kara za parkowanie wynosi 100 funtów, a nie 100 zł. To po przeliczeniu po dzisiejszym kursie daje jakieś 502 zł.

Obecne tempo działania firm wlepiających kary za parkowanie sprawia, że każdego dnia kierowcy muszą zapłacić 4,1 mln funtów kar. W ciągu sześciu miesięcy kwota wystawionych "mandatów" sięgnęła 720 mln funtów, czyli jakiś 3,6 mld zł.

W 2025 r. ilość mandatów idzie na rekord. Czemu tak się dzieje?

Gdyby dynamika działania firm została zachowana, w tym roku padnie kolejny rekord. Mandatów może być aż 14,5 mln. To da przychody rzędu 1,45 mld funtów. Taka skala zjawiska oznacza, że kierowcy w Wielkiej Brytanii nie potrafią parkować lub nagminnie łamią przepisy drogowe dotyczące zatrzymania? Po części pewnie tak. Po części jednak kierowcy oskarżają firmy zarządzające prywatnymi parkingami o stosowanie mylących i niejednoznacznych znaków oraz pobieranie nieuzasadnionych opłat.

No dobrze, a więc czy z prywatnymi operatorami parkingów da się coś zrobić? Był projekt zmian. Chodziło o wprowadzenie wspieranego przez rząd kodeksu dla prywatnych firm parkingowych. Zapisy te utknęły jednak w martwym punkcie już w 2022 r. Oficjalnym powodem były skargi firm parkingowych. Nieoficjalnie taka sytuacja może być wygodna dla rządu. Dzieje się tak z prostego powodu.

"Kierowcy wielokrotnie ignorują warunki parkowania"

Firmy parkingowe w celu ustalenia danych kierowcy, muszą przesłać zgłoszenie do Driver and Vehicle Licensing Agency (DVLA). Wniosek kosztuje je 2,5 funta. Za 7,2 mln zgłoszeń agencja zarobiła zatem 18 mln funtów. A to już brzmi jak dobry biznes. Choć DVLA zaprzecza tym oskarżeniom. Przedstawiciele organizacji podkreślają, że w Wielkiej Brytanii tylko 0,3 proc. kierowców dostaje mandat za parkowanie. 99,7 proc. problemów nie ma. Odsetek utrzymuje się na stałym poziomie.

Skąd zatem większa ilość mandatów? "Powodem, dla którego rośnie to zjawisko, jest fakt, iż problematyczny odsetek osób nie parkuje w sposób rozważny i decyduje się wielokrotnie ignorować warunki parkowania" – dodaje Alison Tooze z British Parking Association.

Więcej o: