Trwa już odliczanie dni do tegorocznej majówki. W branży paliwowej w Polsce oznacza to nową walkę o kierowców. Zaczyna się bowiem rywalizacja stacji, które szykują różne zachęty do tego, by zatankować w obiektach ich sieci. Z nową promocją startuje sieć Moya. Pod względem liczby placówek to trzecia co do wielkości sieć stacji w Polsce. W naszym kraju ma już ponad 500 obiektów.
Czym kusi Moya? Sieć rozpoczyna promocję dość wcześnie. Obniżki zaczną obowiązywać już od soboty 26 kwietnia 2025. Promocja potrwa do 4 maja 2025 r. W tym czasie kierowcy będą mogli skorzystać z obniżki w wysokości nawet do 40 groszy na litrze benzyny (dotyczy 95 i 98) oraz oleju napędowego (zwykły i premium ON Power). Rabat naliczany jest maksymalnie do 50 l zatankowanego paliwa.
Gdzie tkwi haczyk? Trzeba spełnić kilka warunków. Aby skorzystać z promocji należy zainstalować w telefonie aplikację Super Moya i założyć konto użytkownika (według operatora z programu korzysta już ponad 830 tys. osób). To w aplikacji pojawi się odpowiedni kupon rabatowy na zakup do 50 l paliwa (trzeba go zeskanować przy kasie). Na tym nie koniec.
Podstawowy rabat na paliwo wynosi 30 groszy. Zniżka zostanie zwiększona do 40 groszy w przypadku zakupu na stacji wybranego produktu z oferty gastronomicznej (np. kawa czy hot-dog). Co jest korzystniejsze? A to już najlepiej samemu policzyć.
Rabaty na paliwo oferuje nie tylko Moya. BP wprowadził majówkowe obniżki (30 groszy na benzynę i diesla oraz 15 groszy na autogaz), które obowiązują w przypadku korzystania z kuponu w aplikacji BPme. Orlen proponuje zniżkę w wysokości 15 zł przy zakupie min. 30 l paliwa Efecta lub Verva (kupon z rabatem należy aktywować w aplikacji; oferta ważna do końca majówki). Shell jeszcze nie zdradził planów na majówkę i kusi zniżką w wysokości do 25 gr. dla kierowców z ważną aplikacją Lidl Plus.