Kierowcy zaczęli skarżyć się na obecność pyłu na samochodach już w pierwszym tygodniu marca. Problem z dnia na dzień narastał, aż finalnie da się teraz zauważyć, że brudem pokryty jest każdy pojazd stojący na parkingu. Tym razem to nie skutek pylenia drzew iglastych. Brzydki żółty osad to pył oraz piasek nawiewany do Europy z największej pustyni na Ziemi, czyli Sahary.
Pył saharyjski znany jest również jako mgła saharyjska oraz kalima. Polega na napływie ciepłego i suchego powietrza z Sahary. Najczęściej zjawisko jest widoczne na przełomie marca i kwietnia. Nie jest groźne dla ludzi, ale może negatywnie wpłynąć na auta. Przede wszystkim powoduje ograniczenia widoczności.
Prognozy już od jakiegoś czasu wskazywały, że lada chwila duże ilości pyłu pojawią się w Polsce, szczególnie na południu i zachodzie. Oprócz brzydkiego osadu można też zauważyć pomarańczowe niebo oraz tzw. czerwony deszcz w razie opadów.
Osadzanie się pyłu na karoserii to nie defekt kosmetyczny, tylko duży problem. Jest on silnie brudzący, przez co może doprowadzić do zmatowienia lakieru, uszkodzenia reflektorów oraz zanieczyszczenia wnętrza. Samochód straci połysk, a jeśli brud dostanie się do środka (np. przez nawiew lub otwarte okno), może pogorszyć komfort jazdy oraz wywołać problemy alergiczne u kierowcy. Oprócz tego kalima nierzadko powoduje zasysanie pyłu do układu dolotowego powietrza. Efektem jest zatkany filtr paliwa oraz większe zużycie silnika. Gdy zauważysz osad na pojeździe, najlepiej od razu jedź na myjnię. Pod żadnym pozorem nie ścieraj go suchą szmatką, bo tylko uszkodzisz lakier.