• Link został skopiowany

Grupa Speed trafiła na hardego kierowcę. "Czemu jechał pan tak szybko?"

Śmieszne to i straszne. Tak chyba najlepiej jest podsumować pogawędkę, którą policjanci ucięli sobie z kierowcą Forda Rangera. Pogawędka była tak naprawdę wymianą złośliwości. A jej finał? Ten był 1000-złotowy. Kierowca dostał też 11 punktów karnych.
Grupa Speed trafiła na hardego kierowcę. 'Czemu jechał pan tak szybko?'
Fot. Policja

Funkcjonariusze drogówki podczas prowadzenia działań "Prędkość" zatrzymali w Zielonej Górze dość pyskatego kierowcę z Forda Rangera. Na tym odcinku obowiązywało ograniczenie prędkości do 50 km/h. Pojazd poruszał się jednak 96 km/h. Skala wykroczenia jest zatem dość drastyczna. Jeszcze bardziej drastyczny był jednak sposób podejścia do sprawy pokazany przez kierującego.

Zobacz wideo Hulajnogą elektryczną pędził z prędkością 54 km/h do przedszkola po dziecko

Niewiele brakowało do zatrzymania prawa jazdy. "To bym sobie znalazł kierowcę."

Policjanci po zatrzymaniu pick-up`a zapytali kierującego, czemu jechał tak szybko. Mężczyzna rezolutnie odpowiedział zatem: "A czemu nie?" Gdy funkcjonariusze poinformowali kierowcę Forda o tym, że 5 km/h więcej i straciłby prawo jazdy, ten odpowiedział im, że "by sobie znalazł kierowcę".

Rozmowa się ewidentnie nie kleiła. Kolokwialny zwrot najlepiej tu pasuje. Dlatego policjanci postanowili, że nie będą jej przedłużać. Zaoferowali kierowcy mandat. Ten opiewał na 1000 zł i był uzupełniony 11 punktami karnymi. Mężczyzna grzywnę przyjął. Po podpisaniu dokumentów odjechał z miejsca kontroli. Funkcjonariusze natomiast postanowili podzielić się historią prowadzącego w sieci.

Pick-up jadący prawie 100 km/h to drogowy taran. Nieuprzejmość nie była na miejscu

Policjanci z Zielonej Góry opowiedzieli o tym przypadku na Facebooku. Pod postem od razu zaroiło się od komentarzy. Pewna kobieta napisała, że woli kierowców, którzy jeżdżą dynamicznie od fajtłap. Inny mężczyzna dodał, że policjanci powinni zająć się łapaniem gorszych przestępców, niż osób, które przekraczają dopuszczalną prędkość.

Obydwa poglądy są praktycznie nieśmiertelne. Wybijają w dyskusjach od lat. Pierwszy traktuję w charakterze by-the-way`owej uwagi. W drugim przypadku moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego. Ta sytuacja drogowa pokazuje jednak coś innego. Chodzi o totalną ignorancję ze strony kierowcy. Kierowcy, który porusza się grubo ponad dwutonowym pick-up`em z prędkością prawie dwukrotnie wyższą od ograniczenia wyznaczonego na drodze. Taki samochód przy takiej prędkości staje się taranem. Taranem, który może zadecydować o czyimś życiu lub zdrowiu. Szkoda, że kierujący sobie tego nie uświadamia.

Więcej o: