Tesla traci miliardy, ale Trump rusza na ratunek. Efekty już widać

Donald Trump próbuje nieco ocieplić nadszarpnięty wizerunek Elona Muska. Dlatego też przed kamerami i footoreporterami potestował Tesle. Prezydent stwierdził, że kupi jedną z nich, bo chce wspierać "prawdziwego patriotę". Przypomnijmy, że ten "patriota" wydał wcześniej 290 mln dolarów na jego kampanię.

Prezydent USA będzie jeździł Teslą. To już postanowione i ogłoszone całemu światu. Trump obejrzał we wtorek przed Białym Domem kilka modeli pojazdów i wydał "orędzie", że zdecydował się na czerwony Model S. Jak dodał, już w zeszłym roku kupił swojej wnuczce Kai model Cybertruck.

Elon Musk został potraktowany bardzo niesprawiedliwie przez małą grupę ludzi i chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że nie powinno się go karać za to, że jest wielkim patriotą 

powiedział Trump.

Niby tylko kupił nowe auto, ale przy okazji pogroził palcem

W trakcie wydarzenia były prezydent ostro skrytykował akty wandalizmu i protesty przeciwko Tesli, zapowiadając uznanie ich za akty wewnętrznego terroryzmu. "Każdy, kto niszczy salony Tesli, zostanie zatrzymany i pociągnięty do odpowiedzialności. To atak na wielką amerykańską firmę" - dodał.

Podczas ceremonii Elon Musk ogłosił, że Tesla planuje podwojenie produkcji samochodów w USA w ciągu najbliższych dwóch lat. Zapowiedział również uruchomienie w 2026 roku w Teksasie produkcji w pełni autonomicznej "robo-taksówki" Cybercab. Trump, mimo poparcia dla Tesli, zaznaczył jednak, że nie jest zwolennikiem samochodów bez kierownicy i nie zamierza takiego kupować.

Zobacz wideo

Wtorkowe wydarzenie miało miejsce w kontekście trudnej sytuacji Tesli, której wartość rynkowa w ostatnich trzech miesiącach spadła o połowę. Po prezentacji i deklaracjach Trumpa akcje firmy odbiły się o 3,8 proc., odrabiając część strat z poniedziałkowego 15-procentowego spadku.

Musk, pełniący obecnie funkcję doradcy Trumpa w zakresie redukcji wydatków budżetowych, potwierdził, że nie zamierza rezygnować z funkcji szefa Tesli. "Będę kontynuować swoją misję w Białym Domu tak długo, jak będzie to produktywne i korzystne dla kraju" - podsumował Musk.

Więcej o: