Pierwsze auto Radka Majdana było rozbite i ukradzione. Trudno uwierzyć, jak za nie zapłacił

Pierwszym samochodem, który stanął w garażu Radka Majdana, była prawdziwa legenda lat 90. XX wieku. Piłkarz postawił bowiem na Volkswagena Corrado. Co prawda nie było go stać na ten model. Znalazł jednak inny sposób zapłaty za pojazd.

Radosław Majdan to były piłkarz i z pewnością postać nietuzinkowa. W tym materiale nie chcę go jednak oceniać. Chcę zwrócić uwagę na inny fakt. Pan Radek jakiś czas temu opowiedział o swoim pierwszym samochodzie. I był to Volkswagen Corrado. Historia tego auta została przytoczona na profilu "Usiądź, opowiem ci o piłce" w serwisie Facebook.

Zobacz wideo Kierująca volkswagenem jechała pod prąd drogą ekspresową S19

Corrado był marzeniem Polaków. Prawie nikogo nie było stać na to auto

Corrado był na przełomie lat 80. i 90. XX wieku naprawdę ciekawym autem. Model powstał na płycie podłogowej Passata B3. Jeżeli chodzi o technologię, dzielił ją także z Golfem i Jettą. Coupe-liftback był jak na tamte czasu mocny, szybki i... potwornie drogi. Na zakup tego Volkswagena w ostatniej dekadzie XX wieku mogli sobie pozwolić tylko nieliczni. I co ciekawe, do grona tego nie zaliczał się także Pan Radek. Ale... No właśnie.

Pan Majdan kupił Corrado od swojego znajomego i jednocześnie innego piłkarza. Konkretnie Jacka Bąka. Bąk był w tamtym czasie już prawdziwą sławą polskiej piłki. To wychowanek Motoru Lublin, reprezentant Polski, a do tego wielokrotny kapitan kadry narodowej. 19-letni bramkarz nie miał pełnej kwoty na zapłacenie za pojazd. Dlatego brakujące środki rozliczył... ubraniami i biżuterią. Jak głosi legenda, po sprzedaży Volkswagena Bąk wychodził z mieszkania Majdana z pokaźnym kartonem przedmiotów. Jak widać, bramkarzowi musiało brakować naprawdę dużo gotówki. Musiał być jednak zdeterminowany, aby nabyć ten pojazd.

Najpierw wypadek, a później kradzież. Pan Radek odzyskał pojazd

Radosław Majdan długo nie nacieszył się jednak nowym nabytkiem. Jak napisał w książce "Pierwsza połowa", "kilka miesięcy później rozwaliłem tego volkswagena. Był prawie do kasacji." Bramkarz miał jednak sentyment do auta. Postanowił je zatem naprawić.

Niedługo po naprawie samochód został skradziony. Piłkarzowi udało się go mimo wszystko odzyskać. Pomogła policja? W tamtych latach stróże prawa nie byli jeszcze specjalnie wydolni. Pan Radek musiał zatem użyć innych sposobów. Sprawę krótko skomentował słowami: "nie powiedziałem, że policja znalazła, tylko że go odzyskałem. I ani słowa więcej na ten temat."

Więcej o: