Jak chiński chłopiec zniszczył luksusowe samochody na parkingu? Wstyd powiedzieć...

Ten chłopiec miał prawdziwego pecha. Postanowił zainteresować się nie tą studzienką, co trzeba. Rodzice z pewnością nie ucieszyli się, jak usłyszeli od policjantów o "popisie" swojej pociechy. To śmierdząca sprawa. I to dosłownie.

Sytuacja wygląda na pozór niewinnie. Chiński chłopiec kręci się po parkingu wśród samochodów. Nagle zaczyna uciekać. Wtedy w kadrze pojawia się płomień i ziemia dosłownie eksploduje. Wybuch jest na tyle silny, że podrzuca w powietrzu stojące obok samochody. Jeden z pojazdów przewraca się nawet na dach.

Zobacz wideo Policja odzyskała skradzione pojazdy o wartości niemal 3 mln zł

Wrzucił petardę do szamba. To wybuchło i uszkodziło kilka aut

O wybuchu nie zadecydowały nadprzyrodzone siły chłopca, a prosty błąd. Bo wziął on petardę, odpalił ją i wrzucił do studzienki. To mogło być szambo. W studzience w wyniku rozkładu i fermentacji musiały zebrać się gazy w postaci metanu, siarkowodoru czy amoniaku. Petarda spowodowała ich eksplozję. Gazów musiało być na tyle dużo, że zbiornik został rozerwany. Jego fragmenty poderwały ziemię. Skutkiem eksplozji stało się nie tylko uszkodzenie pojazdów, ale i powstanie wyrwy w ziemi.

Szczęście w nieszczęściu jest takie, że nikomu nic się nie stało. Zarówno chłopiec, jak i kobieta zbliżająca się do parkingu, wyszli ze zdarzenia bez szwanku. Straty mają charakter głównie materialny. Są związane z rozerwanym szambem, uszkodzonymi pojazdami i koniecznością oczyszczenia okolicznych budynków z mieszaniny ziemi oraz ekskrementów.

"Ludzie filmowali odchody." Chłopiec trafił w ręce policjantów

Filmik z kamery monitoringu, który obrazuje zdarzenie, można znaleźć na profilu CGTNEurope w serwisie Facebook. Zabawny jest jednak nie tylko przebieg samego wypadku, ale i komentarz obsługi serwisu. Viral został bowiem podsumowany słowami: "ludzie filmowali ogromne sterty ludzkich odchodów, podczas gdy chłopiec był odprowadzany przez policję".

Chłopiec trafił w ręce stróżów prawa. Z pewnością niezbyt cieszył się z tego powodu. Jeszcze mniej ucieszą się jednak jego rodzice. Bo jeżeli prawo w Chinach działa jak to w Polsce, to oni teraz będą musieli z własnej kieszeni pokryć koszty usuwania strat. A te niskie z pewnością nie będą. Auto rzucone przez wybuch na dach pewnie trafi do kasacji. Dodatkowo jednym z pojazdów, które znalazły się w polu rażenia, było Audi A8. Chłopiec z pewnością zapamięta tę sytuację. Zadbają już o to nie tylko policjanci, ale także i rodzice.

Więcej o: