Polski kierowca wsiadł do Skody i przejechał 2873 km na jednym baku. Nieoficjalny rekord Guinnessa

Duży liftback, oszczędny silnik diesla pod maską i kierowca rajdowy za kierownicą. Taki zestaw oznacza spalanie na trasie Łódź - Paryż - Łódź wynoszące zaledwie 2,29 litra oleju napędowego na każde 100 km. Jakim cudem Polakowi udało się aż tak obniżyć apetyt Skody?

Skoda Superb to naprawdę duży i wygodny liftback. Model powstał do podróżowania. To wyraźnie czuć podczas jazdy nim. W tym jednak przypadku nie chodziło o komfort. Liczył się wynik spalania. I wiele wskazuje na to, że Miko Marczyk właśnie pobił rekord Guinnessa. To ma teraz potwierdzić komisja.

Zobacz wideo Wyszedł zza stojącego auta wprost pod koła jadącej skody

2873 km na jednym baku. Superb pokonał trasę Łódź – Paryż – Łódź

Miko Marczyk wymyślił proste zasady. Wziął białego Superba w konfiguracji "bieda wersja". To model w wersji Essence. Na liście wyposażenia liczyły się jednak dwie rzeczy. Pierwszą był 66-litrowy zbiornik paliwa. To jeden z większych baków oferowanych dziś przez producentów. Drugą stał się diesel pracujący pod maską auta. Mowa o wysokoprężnym silniku 2.0 TDI. Jednostka oferuje 150 koni mechanicznych mocy i została sparowana z 7-biegową przekładnią DSG. To był idealny zestaw podczas motoryzacyjnego efficiency run.

Trasa? Marczyk ruszył z Łodzi. Pojechał w kierunku Paryża. Konkretnie dojechał do Disneylandu, zrobił sobie zdjęcie pod parkiem rozrywki i rozpoczął podróż powrotną. Udało mu się na jednym baku wrócić do Łodzi. Zsumowany dystans sięgnął 2873 km. 2873 km na jednym zbiorniku paliwa!

Skoda z dieslem spalała 2,297 litra paliwa na 100 km. To rekord Guinnessa?

Według danych technicznych oficjalnie udostępnianych przez producenta Superb 2.0 TDI powinien spalać 4,8 litra oleju napędowego na 100 km. To oznacza, że zbiornik powinien pozwolić na pokonanie 1375 km. Miko Marczykowi udało się więcej, niż podwoić ten dystans. To oznacza, że w jego przypadku spalanie w cyklu pozamiejskim wyniosło zaledwie 2,297 litra. Tyle znikało z baku po pokonaniu każdych 100 km. Wiele wskazuje zatem, że Marczykowi udało się pobić rekord Guinnessa. Choć na razie nieoficjalnie. Bo komisja dopiero otrzyma materiały z wyprawy. Na ich podstawie podejmie decyzję czy wpis trafi ostatecznie do księgi.

Duży zbiornik nie załatwił sprawy. Jak oszczędnie jechał Marczyk?

Wynik osiągnięty przez Marczyka jest o tyle świetny, że bije poprzedni rekord o blisko 330 km. I w tej sprawie ciekawostek jest więcej. Bo interesująca jest także kwestia tego, na jak duże wyrzeczenia podczas podróży musiał zdobyć się kierowca, aby uzyskać tak ogromny zasięg. Kierowca, który normalnie porusza się autami rajdowymi Orlen Team. Spalanie na poziomie 2,3 litra wydaje się bowiem nieprawdopodobne. Szczególnie że mówimy o modelu segmentu D. Modelu, który w żaden sposób modyfikowany nie był. To wersja fabryczna.

Na odpowiedzi na te pytania trzeba jednak jeszcze nieco poczekać. Bo relacji z wyprawy jeszcze nie ma. Materiały pewnie są dopiero składane. Ekipa Miko Marczyka z pewnością przygotuje jakiś efektowny filmik. Z pewnością też będzie on mógł stanowić cenną wskazówkę w kwestii ekonomicznej jazdy dla wszystkich innych kierowców.

Więcej o: