Unikat droższy od Lamborghini znaleziony w ukraińskim garażu. Autentyk czy idealna kopia?

Jeden z 718 Nissanów Skyline GT-R R34 wyprodukowanych w specyfikacji V-spec II Nur został porzucony w Ukrainie. Taki samochód potrafi kosztować nawet pół miliona dolarów. A do tego ten egzemplarz ma nawet 1000 koni mocy. Tylko czy jego historia jest prawdziwa?

Sieć rozgrzała się do czerwoności. Na forum Abandoned Japanese Cars w serwisie Facebook pojawiło się zdjęcie Nissana GT-R R34 w wersji V-spec II nür porzuconego w Ukrainie. To prawdziwa sensacja, bo takich aut jest na świecie zaledwie 718. Modele kosztują przeciętnie od 300 do nawet 500 tys. dolarów.

Zobacz wideo Skierniewice. Kierujący nissanem wymusił pierwszeństwo na ciężarówce, która uderzyła w słup energetyczny

Co wiadomo o limitowanym Nissanie GT-R znalezionym w Ukrainie?

Nissan GT-R V-spec II Nur jest napędzany za pomocą podwójnie doładowanego motoru R6 2,6-litra o oznaczeniu RB26DETT. Ten za pośrednictwem sześciobiegowej, manualnej przekładni dostarcza na cztery koła 450 koni mocy. Motor ma co prawda sporą turbodziurę, specyfikacja wyścigowa z ceramicznymi łopatkami wirnika turbo sprawia jednak, że jest nie do zamęczenia.

Czy 450 koni to dużo? Ten egzemplarz jest znacznie mocniejszy. Autor postu twierdzi, że właściciel auta sugeruje raczej wynik wynoszący od 700 do 1000 koni. Samochód został porzucony w sklepie na Ukrainie. Porzucony, choć jest białym krukiem na rynku wtórnym i mógłby zostać sprzedany za prawdziwy majątek! Internauci komentujący post zwrócili uwagę na dwie nieścisłości. Pierwsza jest taka, że skoro właściciel porzucił ten pojazd, jak może teraz twierdzić, że auto ma nawet 1000 koni mechanicznych? Druga jest taka, że auto posiada kierownicę po prawej stronie. W Ukrainie ta powinna się znajdować po lewej.

Czy zdjęcie limitowanego GT-Ra R34 z Ukrainy są prawdziwe?

To zdaniem części komentujących wskazuje na to, że zdjęcie jest fejkowe. Być może zostało wygenerowane przez sztuczną inteligencję? Tego nie potrafię rozstrzygnąć. Sprawdziłem natomiast część informacji. Konkretnie tablicę rejestracyjną i jej ramkę. Z tablicy wynika, że auto zostało zarejestrowane w obwodzie dniepropetrowskim. Tam auto dałoby się porzucić. W końcu trwały naprawdę intensywne walki. Poza tym znalazłem serwis, który reklamuje się na ramce pod numerem rejestracyjnym. To TOP LEVEL Motorsport, który ma swoją siedzibę w Kijowie. Warsztat zajmuje się tuningiem i naprawdę istnieje. To mogłoby tłumaczyć wysoką moc coupe.

Jeżeli chodzi o kierownicę po prawej stronie, ta znajdowała się przede wszystkim w tym właśnie miejscu. Modele te były produkowane w takiej konfiguracji. Przekładka na kierownicę po lewej stronie była modyfikacją oferowaną tylko przez niektóre warsztaty. To skomplikowany proces, poza tym wtedy takie auto traci posmak oryginału z japońskiego rynku, tzw. JDM (ang. Japanese Domestic Market). Może zatem te zdjęcia i historia Nissana są jednak prawdziwe?

Więcej o: