Znaki drogowe, przepisy ruchu drogowego, zakazy i nakazy, a także kontrole policyjne i szereg innych wytycznych mają sprawić, by kierowcy jeździli po drogach w sposób poprawny i bezpieczny. Czy tak się dzieje? Nie do końca. Niekiedy, nawet jeśli jeździmy przepisowo, mnóstwo naszych większych i mniejszych nawyków, z których nierzadko nawet nie zdajemy sobie sprawy ma ogromny wpływ na nasze bezpieczeństwo.
Piotr Wróblewski w programie 7:00 - to codzienna poranna audycja z dużą dawką humoru, podążająca za trendami i przekazująca szereg cennych informacji - w jednej z rozmów wypunktował kilka z pozoru błahych i nader często powielanych nawyków wśród kierowców, które w ułamku sekund mogą doprowadzić do tragedii. Na co zwrócił uwagę?
"Popatrzcie na kierowców, jak mają rękę na kierownicy na lewoskręcie" - zaczyna Wróblewski i dodaje, że co trzeci kierowca ma włożoną rękę w kierownicę, trzymając ją podchwytem włożoną do środka. Wystarczy chwila nieuwagi i lekkie wytoczenie samochodu do przodu - w momencie, gdy uderzy w nich inny samochód, a poduszka powietrzna wystrzeli skończy się otwartym złamanie łokcia.
Druga sytuacja, przytoczona przez kierowcę rajdowego i instruktora jazdy sportowej, to taka, w której pilnie trzeba zatrzymać się na poboczu - rodzice małych dzieci z pewnością znają to autopsji, dziecko nie zawsze wytrzyma do toalety, należy zatrzymać się możliwie jak najszybciej. Mama z dzieckiem odchodzi, a czekający tata postanawia w tym czasie napić się ciepłej kawy bądź herbaty z termosu. Wielu kierowców nie używa do tego żadnych jednorazowych kubków, a szklanych lub porcelanowych. Wystarczy, że ktoś stojący przed nimi przez przypadek użyje wstecznego i uderzy w samochód. Działający silnik sprawi, że poduszka powietrzna może wystrzelić nawet z prędkością 250 km/h - uderzenie w twarz będzie bolesne, a kierowca może nadawać się nawet do reanimacji. A wystarczyło wyłączyć silnik.
Trzecia przytoczona przez mężczyznę sytuacja dotyczy zapinania pasów po uruchomieniu silnika i wyjechaniu z miejsca parkingowego. Szarpanie się z pasami w trakcie jazdy, może doprowadzić do poważnych konsekwencji. Zwykła niepozorna kolizja i może się zdarzyć, że w trakcie zapinania pasów wybuchnie nam poduszka. Jeśli bylibyśmy zapięci, napinacz przyciśnie nas do siedzenia i poduszka zadziała odpowiednio. Jeśli nie zapięliśmy się poprawnie, pas jeszcze wisi i w tym momencie zadziała napinacz, wówczas dostajemy podwójne uderzenie - napinacz sprawi, że odbijemy do przodu, a wybuchająca poduszka odbije nas w drugą stronę.
Być może to niektórym wydaje się śmieszne lub banalne, ale niezwykle ważne jest, żeby jak najwięcej kierowców zdawało sobie sprawę z takich rzeczy. Nie są to żadne bzdury wyssane z palca, a sytuacje, które dzieją się na drogach. Nikomu później nie jest do śmiechu.