Wśród wielu kierowców, a nawet w wielu zakładach oponiarskich panuje przekonanie, że lepsze opony powinniśmy zakładać na przednią oś. Stosują przy tym argumenty, iż to przednia oś wyznacza kierunek jazdy samochodu. Zdaniem wielu ekspertów i specjalistów nie powinniśmy słuchać podobnych rad, a lepsze opony obowiązkowo powinniśmy montować na tylną oś. Dlaczego?
Ich zdaniem odpowiedź jest prosta - znacznie więcej kierowców lepiej radzi sobie z poślizgiem podsterownym, a nie nadsterownym. Jeśli gorsze opony będą znajdować się na tylnej osi, jest bardzo wysoce prawdopodobne, że samochód straci przyczepność na tylnej osi. W praktyce oznacza to, że skręcając tył może tak zarzucić, że auto obróci się wokół własnej osi, a nasze auto wypadnie z drogi.
Jeśli lepsze opony znajdą się na przedniej osi, w takiej sytuacji co prawda droga hamowania się wydłuży, ale wciąż będziemy panować nad naszym pojazdem, ewentualnie na zakręcie samochód zarzuci nieco przodem, ale wciąż będziemy w stanie kontrolować sytuację. To sprawi, że zachowamy większe bezpieczeństwo niż w odwrotnej sytuacji.
Do podobnych wniosków doszli eksperci ADAC po przeprowadzeniu testów. Wykorzystano wówczas samochód na przedni napęd, a badania zostały przeprowadzone na torze podczas mokrej, jak i suchej nawierzchni. Wykorzystano trzy konfiguracje opon - używane opony z tyłu i nowe z przodu, używane opony z przodu i nowe z tyłu, nowe opony na każdej osi.
Samochody z nowymi oponami na tylnej osi oraz zużytymi na przedniej poradziły sobie nieco lepiej – tył samochodu zachowywał stabilność, co pozwoliło pokonywać zakręty o 5-10 km/h szybciej, niż przy nowych oponach z przodu. Zamontowanie nowych opon z tyłu a używanych z przodu przekładało się jednak na utrudnione ruszanie z miejsca oraz rozpędzanie pojazdu.