Niewielka lokomotywa wygląda śmiesznie? Być może i tak. Wykonuje jednak w pełni poważną pracę. Służy do przetaczania wagonów oraz tzw. przetoku zimnych lokomotyw. Może uciągnąć zestaw o maksymalnej masie na poziomie 200 ton. Dodatkowo z takim ładunkiem rozpędza się nawet do 6 km/h.
Napęd zapewnia jej silnik elektryczny wraz z akumulatorami. Ich naładowanie sprawia, że lokomotywa może pracować w trybie ciągłym nawet przez 12 godzin. Dzięki temu jest w stanie wspomagać pracę kolejarzy w miejscach, w których nie ma trakcji elektrycznej. Oczywiście na tym nie kończy się wyposażenie śmiesznej lokomotywy. Bo posiada ona również krótki sprzęg przystosowany do "chwytania" haków lokomotyw.
Lokomotywa ta jest nazywana w Polsce ASF. Została wyprodukowana przez NRD-owską firmę Lokomotivbau Elektrotechnische Werke (LEW). W nomenklaturze producenta pojazd był określany mianem... Akkuschleppfahrzeug Baureihe EL 16. Jak informuje torowy.blogspot.com, ASF był produkowany w Niemczech Wschodnich od 1966 do 1990 r. W ciągu 24 lat powstało 514 egzemplarzy lokomotywy, z czego kilkanaście przyjechało do Polski. Ile jest eksploatowanych do dziś? To pozostaje tajemnicą. Nikt nie jest w stanie wskazać konkretnej liczby.
Mała lokomotywa wygląda trochę jak kapelusz z rondem na kołach. Może budzić uśmiech na twarzy. Nie jej wygląd jest jednak najbardziej zabawny. Dużo bardziej śmieszyć może przydomek, jaki nadali jej Polacy. W naszym kraju ASF jest nazywany... Adolfikiem.
Ciekawostka dotyczy też tego, że Adolfik zdobył naprawdę szerokie uznanie wśród społeczności kolejowych modelarzy. Jej model jest chętnie kupowany i często pojawia się w ekspozycjach. W sieci można znaleźć nawet filmik, na którym miniatura miniaturowej lokomotywy symuluje przetaczanie wagonu towarowego po makiecie opracowanej przez modelarza Piotra Pawlusa.