Burkina Faso to 22-milionowe państwo w Afryce Zachodniej. Jego nazwa w tłumaczeniu z języka mossi i diula oznacza mniej więcej tyle, co "kraj prawych ludzi". Afrykański kraj z pewnością może być malowniczy. Z jego równin wyrasta bowiem Wyżyna Gwinejska oraz wodospady Cascades de Karfiguéla. Burkina Faso nigdy jednak nie kojarzyła się z motoryzacją. I to właśnie ma się zmienić.
Burkina Faso zaprezentowała właśnie projekt narodowej marki samochodów elektrycznych. Itaoua opracowała zarys pierwszego modelu, który ma być niewielkim hatchbackiem idealnie dostosowanym do trudnych warunków regionu. To coś na kształt polskiej Izery. Tyle że Itaoua wejdzie do sprzedaży. Izera natomiast umarła śmiercią naturalną.
Elektryk własnej produkcji pochodzący z Afryki budzi uśmiech politowania u producentów europejskich? Powinni oni zatem poznać pierwsze dane techniczne auta. A te wskazują np. na to, że po zaledwie 30 minutach ładowania pojazd odzyska aż 330 km zasięgu. Co więcej, doskonale rozumie specyfikę eksploatacja pojazdu elektrycznego na rodzimym kontynencie. Właśnie dlatego został wyposażony w panele słoneczne. Te pozwalają na ładowanie baterii pojazdu bez dostępu do sieci energetycznej. W efekcie niewielkiego hatchbacka może kupić praktycznie każdy mieszkaniec Afryki.
Native ma 109 konny silnik elektryczny. Model wykorzystuje akumulator o pojemności 31,45 kWh. I to właśnie ten model jest projektem w pełni samodzielnym. Bo jeżeli mam być szczery, auto o nazwie Sahel wygląda trochę jak afrykańska wariacja na temat Dacii Spring.
Burkina Faso to biedny kraj afrykański. Jest zaliczany do państw rozwijających się. Za aż 32 proc. jego PKB odpowiada rolnictwo. Powiem więcej, trudni się nim 80 proc. ludności tego państwa. Czy elektryfikacja jest w jego przypadku tak kluczowa? W chwili obecnej być może i nie. Choć elektromobilne perspektywy coraz mocniej rozpościerają się przed Afryką.
Jak wskazują analizy Mordor Intelligence, tylko w zeszłym roku liczba kupionych elektryków w całej Afryce wzrosła o 10,2 proc. To sprawia, że o ile rynek ten był wart w 2021 r. blisko 12 mld dolarów, o tyle już w 2027 r. może być wyceniany na przeszło 21 mld dolarów. Itaoua najprawdopodobniej postanowiła skorzystać na tym trendzie. Chce dostarczać państwom ościennym pojazdy elektryczne. Dzięki temu ma naprawdę realną szansę stać się jednym z liderów w regionie. Oczywiście pod warunkiem, że auto okaże się naprawdę tanie.
Poza tym projekt Itaoua pokazuje jeszcze jedno. Jest misiem na miarę możliwości Burkini Faso. I nie piszę tego prześmiewczo. Pokazuje nie tylko potencjał rynku afrykańskiego, ale przede wszystkim jego upór, dążenie do nowoczesności i możliwości technologiczne. Lepiej tych wartości nie ignorować.