Droga jednokierunkowa, auto jadące w kierunku oznakowanego przejścia dla pieszych i stojący przed zebrą... kot. Samochód hamuje i się zatrzymuje. W tym momencie kot rozpoczyna swój spokojny spacer na drugą stronę jezdni.
Zwierzęta są głupie? To popularna teza wśród ludzi. Ten kot zdecydowanie jej przeczy. Po pierwsze dlatego, że był w stanie połączyć tokiem myślowym pasy z przechodzeniem przez jezdnię. Nie przechodził przez jezdnię w żadnym innym miejscu, a akurat na oznakowanym przejściu. Po drugie zatrzymał się i czekał, aż auto przejedzie lub się zatrzyma. To wymaga mimo wszystko toku logicznego. Głupie zwierzę nie miałoby szansy na jego rozwinięcie.
Kot rozkochał w sobie internautów. Rozkochał ich swoim sprytem i mądrością. Internauci podkreślali, że kot wie, od czego zależy jego życie. Ma rozbudowane i naturalne poczucie zasady ograniczonego zaufania. Dlatego tak właśnie się zachował. Szczególną furorę pod tym filmikiem zrobił jeden komentarz. Pan Dariusz napisał w nim, że "brawo dla kota wszedł na pasy bez telefonu".
Oczywista oczywistość jest taka, że kot nie mógł wejść na pasy, patrząc się w ekran smartfona. Koty telefonów nie mają. Komentarz miał jednak prawdopodobnie inny cel. Miał zwrócić uwagę na zjawisko, które jest niezwykle niebezpieczne. Pieszy idący z telefonem w dłoni często jest wyłączony. Nie wie, co się dzieje dookoła niego. A do tego korzystając z pierwszeństwa, potrafi wejść na pasy bez żadnej refleksji. Czasami bezpośrednio przed nadjeżdżający samochód.
Używanie telefonu na pasach wiąże się z mandatem. Za patrzenie w ekran smartfona można dostać nawet 300 zł grzywny. Prawda jest jednak taka, że w tym przypadku kara nie jest najważniejsza. Najważniejsze jest to, że brak obserwacji drogi tworzy realne zagrożenie dla życia pieszego. Piesi powinni zatem myśleć o ewentualnym potrąceniu, a nie bać się mandatu. Bo to wizja kolizji z pojazdem powinna być szczególnym straszakiem.