Mróz ma zły wpływ na akumulatory nie tylko w autach. Dotyczy to także urządzeń takich jak telefony, słuchawki i hulajnogi elektryczne. Baterie szybciej się rozładowują, są o wiele mniej wydajne niż wiosną i latem. Rozładowany akumulator po mroźnej nocy nie jest niczym dziwnym. Problem w tym, że zmniejsza się nie tylko pojemność i wydajność, lecz także pojawia się problem z ładowaniem.
Jeśli masz porządną ładowarkę i dostęp do źródła ładowania w garażu, nie musisz odłączać akumulatora od auta. Nie musisz tego robić także w cieplejsze dni. Pamiętaj jednak, by nie przymykać maski. To sprawi, że ulatniający się wodór nie będzie się gromadził. Zimą ładowanie bez odłączania nie ma jednak sensu. Dlaczego?
Gdy spada temperatura, akumulator potrzebuje wyższego napięcia ładowania. Niektóre ładowarki są wyposażone w funkcję dostosowywania go do temperatury otoczenia (z opcją "mróz"). Przy znacznie niższych temperaturach niczego to jednak nie zmieni, bo nawet po kilku godzinach "pod prądem" akumulator nie będzie naładowany lub naładuje się w niewielkim stopniu, dodatkowo jednocześnie będzie się rozładowywał.
Zimą musisz pamiętać o kilku szczegółach, które zapewnią długą żywotność akumulatora i pozwolą uniknąć przykrej niespodzianki rano. Przede wszystkim nie pozostawiaj go w stanie rozładowania i naładuj jak najszybciej. Nie zostawiaj go także na głębokim mrozie. Elektrolit w akumulatorze może bowiem zamarznąć, a w takiej sytuacji już go nie odratujesz. Jak ładować akumulator w zimie?
Ile zajmie ładowanie? To zależy od stopnia rozładowania. Do samego uruchomienia silnika wystarczy kilkanaście minut. W trakcie jazdy resztą zajmie się alternator. Jeśli stopień rozładowania jest znaczny, konieczne będzie dłuższe ładowanie, najlepiej do pełna. To trwa zazwyczaj od kilku do kilkunastu godzin.