Fotoradar w Al. Jerozolimskich szybko zyskał miano najskuteczniejszego w Warszawie. W ciągu pierwszych 16 dni działania zarejestrował aż 6 282 przypadki przekroczenia dozwolonej prędkości. Do końca grudnia liczba ta wzrosła do ponad 9 tysięcy wykroczeń, co uczyniło go liderem wśród stołecznych urządzeń tego typu. Kierowcy wpadali tam jak muchy. Długa, dwupasmowa prosta i nietypowy fotoradar mało znanej jeszcze na polskich drogach konstrukcji robiły swoje. Najwidoczniej dla kogoś było to zbyt wiele, bo urządzenie zostało zniszczone w nocy z 12 na 13 lutego.
Dokładne okoliczności zniszczenia fotoradaru nie są jeszcze znane. Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) poinformował o trwających działaniach mających na celu ustalenie sprawcy oraz oszacowanie strat. Wojciech Król z GITD zaznaczył, że urządzenie zostało zdemontowane w celu naprawy, a proces ten obejmuje współpracę z policją oraz firmą ubezpieczeniową.
Mieszkańcy oraz kierowcy zauważyli brak fotoradaru w jego stałej lokalizacji. Niektórzy wyrażają obawy, że jego nieobecność może wpłynąć na wzrost liczby przypadków przekraczania prędkości w tym rejonie. Do czasu zakończenia naprawy GITD nie planuje instalacji zastępczego urządzenia, co budzi pytania o tymczasowe środki kontroli prędkości na tym odcinku.
Fotoradar przy Al. Jerozolimskich 239 nie tylko przyczynił się do poprawy bezpieczeństwa, ale również generował znaczące wpływy z mandatów. Jego zniszczenie stanowi więc stratę zarówno pod względem finansowym, jak i w kontekście prewencji drogowej.
GITD apeluje do osób, które mogą posiadać informacje na temat zdarzenia, o kontakt z odpowiednimi służbami. Wszelkie informacje mogą okazać się kluczowe w ustaleniu sprawcy i zapobieganiu podobnym incydentom w przyszłości. Czy ktoś zdecyduje się na pomoc to już inna sprawa. Sprawca już teraz uchodzi wśród warszawskich kierowców za bohatera.