Autopilot teoretycznie jest zaawansowanym systemem autonomicznej jazdy. Kierowca może wskazać autu cel, zasiąść wygodnie za kierownicą i się zrelaksować. Auto wskaże bowiem trasę przejazdu i dotrze pod wskazany adres bez udziału kierującego. Czy jednak zawsze?
W USA doszło do wypadku, w którym Tesla Cybertruck nie zwróciła uwagi na kończący się pas ruchu. Pas, który był "zwieńczony" małą wyspą i ustawioną na niej latarnią. Samochód nie odczytał ani strzałek na jezdni, które nakazywały zjazd na lewą stronę, ani nie dostrzegł przydrożnego oświetlenia. W efekcie wlepił się w latarnię praktycznie bez hamowania i z pełną prędkością. Jak donosi elektrowóz, na liczniku było między 50 a 70 km/h. Tak zdarzenie opisał właściciel pojazdu.
Właściciel Cybertrucka wyszedł ze zdarzenia bez szwanku. Nie było nawet potrzeby interwencji służb ratunkowych. To dobrze. Kierowca nie chce też ciosać kołków na głowie Tesli. Bo przyznaje się do błędu. Powinien był lepiej kontrolować pojazd. Amerykańska marka ostrzega bowiem, że Autopilot wymaga stałego, nieprzerwanego nadzoru ze strony człowieka.
To nie pierwsza ze wpadek Autopilota. Poprzednie generacje systemu nie radziły sobie np. z przebudowami dróg. Zamiast zmienić pas, potrafiły uderzyć w betonowe ograniczniki między kierunkami jazdy. Choć do najbardziej tragicznej pomyłki systemu automatycznej jazdy doszło kilka la temu. Wtedy Tesla Model S nie zidentyfikowała naczepy ciężarówki, która była zaparkowana na prawym pasie drogi. Pojazd z całym impetem uderzył w jej tył. Kierowca zginął na miejscu... Generalnie w samych Stanach Zjednoczonych w 2024 r. prowadzonych było 40 dochodzeń w sprawie wypadków z udziałem Tesli jadących z włączonym systemem autonomicznym. W ich wyniku zginęły 23 osoby.
Z drugiej strony Autopilot ma też wiele sytuacji, w których sprawdza się idealnie. Udowodnił to ostatnio Whole Mars Blog publikujący w serwisie X. Opisał swoją trasę między Los Angeles a Sand Hill Road. Pojazd przejechał ten odcinek samodzielnie. Samodzielnie do tego stopnia, że nawet automatycznie ustawił się przy ładowarce. Bo konieczne okazało się uzupełnienie zapasów prądu. Na dystansie 580 km Whole Mars Blog nawet raz nie dotknął pedałów czy kierownicy. Jego interwencja ograniczyła się do podłączenia i odłączenia wtyczki Superchargera oraz potwierdzenia na ekranie auta, że może już ruszyć sprzed ładowarki.
Przykład Whole Mars Blog pokazuje, że Autopilot Tesli jest zmyślnym systemem. I w wielu sytuacjach naprawdę się sprawdza. Jednak nie zawsze i wszędzie. To bardziej inteligentny, ale nadal aktywny tempomat. Dlatego kierowca pod żadnym pozorem nie powinien spuszczać pojazdu z oka. Jego obserwacja i kontrola nadal są potrzebne. Bo jak pokazuje przykład spotkania Cybertrucka z latarnią, kamery i radary nie sprawiają, że auto widzi absolutnie wszystko.