Ci kierowcy, którzy nie chcą dostać mandatu muszą zdjąć nogę z gazu. Już od 7 lutego władze słynnej Zielonej Wyspy wprowadzą ograniczenia prędkości na drogach wiejskich, miejskich oraz krajowych.
Taka decyzja najprawdopodobniej spowodowana jest naciskiem Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu (ETSC). Od dawna przekonuje ona, iż jedyny sprawdzony sposób, na zmniejszenie liczby ofiar w wypadkach drogowych i skuteczna walka z kierowcami nadmiernie przekraczającymi prędkość i inne przepisy drogowe to zaostrzenie limitów prędkości. Tu jako przykład często przytaczana jest Belgia, gdzie obniżenie limitów prędkości na drogach poza obszarem zabudowanym do 70 km/h, udowodniło, że liczba wypadków może się skutecznie zmniejszyć. Dane pokazują, że spadły one 0 5,5 proc.
Wobec tego Departament Transportu w Irlandii zdecydował o wprowadzeniu zmian w przepisach drogowych. Od 7 lutego tego roku ograniczenie prędkości na drogach lokalnych w obszarach wiejskich zostanie zmniejszony z 80 km/h do 60 km/h. Oczywiście wszystkie znaki drogowe zostaną wymienione, by nie wprowadzać kierowców w błąd.
Zgodnie z danymi w 2023 roku liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych wzrosła do 180 i jest to wzrost o 36 proc. do lat poprzednich. Idąc za ciosem, władze Irlandii zapowiedziały dalsze zmiany i takim sposobem, jeszcze w roku 2025 limity w wybranych obszarach miejskich mają zostać zmniejszone do 30 km/h. Czy w Polsce czekają nas podobne zmiany? Nie wiadomo. Pewne jest jedno, że ten rok obfituje już w wiele zmian w przepisach drogowych, których głównym celem również jest zmniejszenie wypadków oraz wykroczeń drogowych. Jeśli będzie trzeba, być może rząd skorzysta z podobnych rozwiązań.