W Polsce na sieć CANARD zarządzają przez ITD składa się jakieś 570 fotoradarów. To dużo? Zdaniem polskich kierowców tak. Powinni oni zatem wiedzieć, że nasz kraj wcale nie jest europejskim liderem w kwestii zdalnej kontroli ruchu drogowego. Jest kraj, w którym liczba aktywnych urządzeń jest drastycznie wyższa.
Jak informuje Yanosik, europejskim liderem w kwestii ilości fotoradarów oraz rejestratorów prędkości i przejazdu na czerwonym świetle są Włochy. W Italii rząd zamontował aż 7049 takich urządzeń. Numerem dwa jest Wielka Brytania. Na wyspach zachowania kierowców kontroluje 4976 kamer. Na trzeciej pozycji zapisały się Niemcy z ilością urządzeń rejestrujących oszacowaną na 4484.
Sami zatem widzicie, że Polska gra na tej liście ogony. Nie ma żadnych szans z największymi graczami w Europie. Choć warto pamiętać o tym, że różnice dotyczą też długości szlaków. Sama sieć autostrad np. we Włoszech sięga blisko 7200 km. A to nie koniec faktów, o których warto pamiętać.
Jak zauważa redakcja Bankiera, dane Yanosika nie muszą być mocno precyzyjne. Bo dla przykładu według danych Statista, już w 2023 r. to Rosja była europejskim liderem w liczbie stale zamontowanych fotoradarów na drogach. W tym kraju liczba urządzeń sięgnęła 18,4 tys. sztuk. Statista twierdzi też, że we Włoszech zdalnych mierników jest ponad 11,09 tys., Wielkiej Brytanii 7,7 tys., a w Niemczech blisko 4,7 tys.
Europejska mapa fotoradarów to dopiero pierwszy z punktów mapy fotoradarów Yanosika. Bo operator polskiej nawigacji przygotował też podsumowanie 2024 r. Co z niego wynika? Chociażby to, że w ubiegłym roku firma powiększyła bazę o 1 866 nowych fotoradarów, 109 rejestratorów przejazdu na czerwonym świetle i 355 odcinkowych pomiarów prędkości. Z systemu zniknęło też 385 lokalizacji. A to nadal nie koniec, bo Yanosik przeanalizował też zdarzenia drogowe. I wskazuje, że: