Tanio już było. Niestety z tygodnia na tydzień ceny na stacjach rosną zamiast spadać. Póki co nie mamy żadnych szans na to, by doświadczyć powtórki tego czego doświadczyliśmy podczas ubiegłorocznych letnich wakacji. Wówczas bez trudu można było znaleźć oferty poniżej 6 zł. Wytrwali mogli zaś trafić na stacje znanych sieci, które oferowały benzynę 95 za ok. 5,6 zł za litr. W przypadku diesla trzeba było wydać kilka groszy więcej za litr.
Początek tegorocznych ferii zimowych przyniósł podwyżki. Na stacjach odnotowano najwyższe stawki (licząc od sierpnia 2024 r.). To konsekwencja podwyżek aż o kilkanaście groszy za litr. A to już dość odczuwalne przy tankowaniu do pełna i niemal w pełni opróżnionym baku w samochodzie.
Co czeka kierowców w ostatnim tygodniu stycznia? Niestety prognozy nie są optymistyczne. Okazuje się, że analitycy przewidują kolejne podwyżki na stacjach oraz na rynku hurtowym (i to mimo rosnących zapasów benzyny w Europie na skutek mniejszego eksportu do Nigerii i USA). Odczuwamy także m.in. skutki kolejnych sankcji nałożonych przez USA i Wielką Brytanię na rosyjski sektor naftowy (czarna lista tankowców przewożących ropę irańską, rosyjską i wenezuelską powiększyła się o ponad 180 statków). A to nie wszystko.
Kolejne podwyżki (na razie jeszcze dość odległe) będą konsekwencją wprowadzenia nowego unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji ETS2 (spodziewany w latach 2027-2028). Według analityków ING BSK nowe rozwiązanie wiąże się z dość odczuwalnymi zmianami cen paliw. W przypadku diesla oznacza to wzrost nawet o 54 gr. za litr. Cena litra benzyny 95 może zaś zmienić się o 46 groszy.