Przeglądając ogłoszenia z samochodami najważniejsze to kierować się zasadą ograniczonego zaufania. Oczywiście, że handlowcy i niektóre osoby prywatne używają stałych i utartych formułek. Poniekąd jest to normalne, ale istnieją pewne rzeczy, które powinny w naszej głowie zapalić czerwoną lampkę. Na co szczególnie zwracać uwagę, zanim z ekscytacją pojedziemy oglądać samochód nastawiając się na jego zakup?
Po pierwsze, wiadomo już, że klimatyzacja nie chłodzi. Prawdopodobnie ktoś próbował już to naprawiać. Jeśli widzimy informację "do nabicia" - może to oznaczać, że nie tylko czeka nas wydanie kilkuset złotych za jej nabicie, ale możliwe jest, że trzeba będzie szykować się na wymianę kilku innych elementów, a to już często koszty sięgające kilku tysięcy złotych.
W dzisiejszych czasach sprawne silniki regulują się same. Jeśli pojawiają się jakieś problemy z nim i jest to uwzględnione w ogłoszenie, prawdopodobnie jest zepsuty.
Zwykle, jeżeli instalacja LPG wymaga regulacji handlarz woli to zrobić sam, nie kosztuje to wielkich pieniędzy. Prawdopodobne może być to, że instalacja "się nie przyjęła" i pomimo korekt różnych parametrów, nie współpracuje z silnikiem. Może być tak, że sam silnik jest już w takim stanie, że założenie do niego gazu było już po prostu bezsensowne.
Może to być dla nas informacja, która daje do zrozumienia, że z nadwoziem jest źle. Handlarze raczej starają się dokonywać drobnych poprawek lakierniczych, żeby poprawić wygląd samochodu. Jeżeli w ogłoszeniu widzimy, że "wymaga poprawek lakierniczych", może to oznaczać, że auto potrzebuje kompleksowego remontu blacharsko-lakierniczego".
Samochód wygląda jakby był w całkiem dobrym stanie. Być może ktoś wcześniej użył biteksu, smoły, albo innego specyfiku. W takiej sytuacji koniecznie powinieneś zajrzeć pod auto, widok może cię bardzo zaskoczyć.
Zdarzają się wyjątki, ale takie auto może oznaczać to, że jest sprowadzone z umową "na niemca", czyli podpisaną przez sprzedającego in-blanco, albo sfałszowaną. Sprzedawca nie chce występować jako strona transakcji. Problemy pojawią się w momencie, gdy z samochodem będzie coś nie tak, a my będziemy musieli szukać kogoś, kto żyje setki kilometrów od nas, albo w ogóle nie istnieje.
Handlarze z drobnymi poprawkami radzą sobie bez najmniejszego problemu. Taka informacja, może być sygnałem, że im się nie chce, nie jest to opłacalne, albo po prostu samochód jest w bardzo złym stanie.
Sama informacja "stan, jak na wiek, oceniam na bardzo dobry", to komunikat, który powinien nas zaniepokoić. Przede wszystkim fraza "jak na wiek". Być może auta w tym wieku dawno już zostały złomowane. Sam fakt, że samochód jeździ nadal sprawia, że jest w dobrym stanie, ale to się może bardzo szybko zmienić. Nasz portfel bardzo to odczuje.
Jeśli samochód potrzebował wielu nowych części, to znaczy, że był w tragicznych stanie. Może też nie wiadomo co konkretnie w aucie się psuje. Zwykle ludzie nie sprzedają auta, w które włożyli wiele pieniędzy i wymienili sporo części.
Oczywiście to tylko sugestie. Może się okazać, że za użyciem konkretnej frazy nie kryje się nic złego. Warto jednak przed ostateczną decyzją o zakupie auta, stosować zasadę ograniczonego zaufania i nie działać pod wpływem impulsu i emocji.