BYD pokazał elektryczny supersamochód. Mowa o modelu YangWang U9. Coupé prezentuje się majestatycznie i po prostu ładnie. Przypomina nieco modele McLarena. Jest też technologicznie dopracowane. Podczas jego projektowania nie było mowy o żadnych półśrodkach.
YangWang U9 jest napędzany za pomocą czterech silników elektrycznych. Każdy agregat zajmuje się napędzaniem jednego koła. Łączna moc takiego zestawu to kosmiczne 1305 KM. Jednocześnie układ napędowy oferuje 1680 Nm momentu obrotowego. Wartości te oznaczają z drogowego punktu widzenia możliwość przyspieszenia do 100 km/h ze startu zatrzymanego w zaledwie 2,36 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi 309 km/h.
Moc poraża. Co jednak z zasięgiem coupe ważącym 2475 kg? Chińczycy zdecydowali się na zastosowanie akumulatora litowo-żelazowo-fosforanowego o pojemności 80 kWh. Ten ponoć oferuje 465 km zasięgu na jednym ładowaniu. Dodatkowo 800-voltowa instalacji pozwala na szybkie ładowanie. Przy wykorzystaniu ładowarki o maksymalnej mocy 500 kW naładowanie baterii z 30 do 80 proc. zajmuje zaledwie 10 minut. A BYD mówi o jeszcze jednej innowacji. Bo do auta mogą być podłączone jednocześnie dwie ładowarki.
Pierwsze YangWangi U9 pojawiły się na drogach. Głównie jednak chińskich. I taką krótką recenzję pojazdu można znaleźć m.in. w serwisie X na kanale Johannesa Maria. Pierwszą ciekawostką, której można się z niej dowiedzieć, jest etymologia nazwy pojazdu. Co w języku chińskim oznacza YangWang? To "spojrzyj w górę". Nie to jest jednak kluczowe w tym nagraniu.
Niesamowity fragment zaczyna się mniej więcej od 35. sekundy nagrania. Bo wtedy bordowy supersamochód zaczyna zawracać... w miejscu. Komputer tak "kręci" kołami, że samochód obraca się dookoła własnej osi. Jedno trzeba przyznać. Wygląda to niesamowicie i zjawiskowo. Przypomina trochę moon walk Michaela Jacksona. Tej umiejętności nie ma ani wasz samochód, ani nawet wasz najdroższy supersamochód dostępny obecnie na rynku. Podobnie zachować się potrafią praktycznie tylko dwa modele. Pierwszym jest elektryczna klasa G od Mercedesa. Drugim jest również produkowany przez BYD-a YangWang U8. To duży SUV.
Na tym jednak "taneczne" umiejętności YangWanga U9 się nie kończą. Bo pojazd może też za pomocą zawieszenia delikatnie podskakiwać. Podskakiwać poszczególnymi kołami lub wszystkimi jednocześnie. Zupełnie jak amerykańskie lowridery. Od odpowiedników zza oceanu robi to jednak zdecydowanie delikatniej i bardziej płynnie. Poza tym U9 otwiera i zamyka drzwi po delikatnym zapukaniu w nie. Tak, zapukaniu!
Chińska technologia motoryzacyjna jeszcze nie wzbudza zaufania u europejskich kierowców. To naturalne. I choć o kwestii jej trwałości będzie można się wypowiedzieć dopiero za dekadę, jedno trzeba jej przyznać już dziś. Jest naprawdę zmyślna i innowacyjna. Chińczycy znają się na efektownych funkcjach i nie boją się ich wdrażać. W ten właśnie sposób powstają takie rodzynki. Nie wiem, czy YangWang U9 jest dobrym supersamochodem. Wiem natomiast, że jest naprawdę ciekawym gadżetem.