Facebookowa grupa "Pokaż czym jeździsz" jest prawdziwą skarbnicą... motoryzacyjnych dyskusji. Jedną z ostatnich wzbudził Pan Krzysztof, który pochwalił się zakupem SUV-a MG. O ile oczy mnie nie mylą, pochwalił się zakupem czarnego ZS-a Classic. I wtedy się zaczęło.
Zacznijmy jednak od początku, a więc samego auta. Dziś jego cennik startuje od 79 800 zł. Model Exclusive kosztuje 86 200 zł. To rewolucyjnie niska suma. Szczególnie że model jest napędzany np. 1,5-litrowym silnikiem o mocy 106 koni mechanicznych. Już standardowy model otrzymuje kamerę cofania, 17-calowe felgi aluminiowe, światła LED-owe i pakiet systemów bezpieczeństwa. Poza tym pojazd ma 7-letnią ochronę producenta ograniczoną do 150 tys. km.
Pan Krzysztof pochwalił się jednak nie tylko zakupem SUV-a, ale i faktem, że po pokonaniu 8 tys. km praktycznie nic się nie dzieje. Podczas mrozów i w czasie rozgrzewania silnika potrafi się jedynie odpalić przednia kamera. Podobny problem kierowca miał jednak również w BMW. Ten post do tej pory skomentowały 924 osoby.
Na początek komentujący podkreślają, że 8 tys. km przebiegu to jeszcze nie czas na żadną ocenę technologii. Proszą Pana Krzysztofa, żeby na temat trwałości wypowiedział się po pokonaniu np. 300 tys. km. To dopiero będzie stanowiło miarodajną ocenę. Jeden z internautów dopytuje czy w MG istnieje już np. "temperatura podawana w stopniach Celsjusza", a kolejny przytacza historię Omody 5, w której podczas jazdy... odczepiła się tylna oś. Ten komentujący życzy Panu Krzysztofowi, aby MG miało lepszą jakość.
Najbardziej dramatyczny jest jednak opis właściciela innego ZS-a. Auto ma 4 lata i 70 tys. km przebiegu. W tym czasie serwis wymienił w nim "4 różne wiązki elektryczne, boczne lusterko, kolumnę i przekładnię kierowniczą". Dodatkowo, radio regularnie się zawiesza, a podwozie zaczyna dynamicznie trawić rdza.
Oczywiście w dyskusji pojawiają się też głosy zrównoważone i mówiące o tym, że wpadki jakościowe dotyczą nie tylko samochodów chińskich, ale i europejskich. Przykład? Jeden z internautów opisuje BMW, w którym na dystansie 8 tys. km serwis wymienił akumulator, przekładnię kierowniczą i pompę vacum. Inny opowiada o modelu X5, w którym po 12 tys. km konieczna była wymiana kokpitu.