Jelcz nie kojarzy się większości kierowców ze współczesną motoryzacją. Myśląc o tej polskiej marce, widzą oni oczami wyobraźni przestarzałe ciężarówki i autobusy. I w tym poglądzie jest wiele wspólnego. Bo Jelcz ma nowoczesne produkty w swojej gamie. Ale nie będzie nimi walczyć o klientów w mainstreamie rynku motoryzacyjnego. Charakteryzują się one naprawdę wąską specjalizacją. To pojazdy dla wojska.
Aktualnie Jelcz należy do Huty Stalowa Wola. Huta z kolei stanowi własność Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Do Huty i PGZ należy również Autosan. Potencjał tych dwóch marek polski przemysł zbrojeniowy postanowił zatem połączyć podczas prac nad krajową superciężarówką dla wojska.
Podział obowiązków ma być dość prosty. Autosan skupi się na produkcji nieopancerzonych ciężarówek. Dzięki temu Jelcz zwolni moce produkcyjne swojego zakładu i będzie mógł zająć się produkcją polskich superciężarówek 3. generacji z opancerzeniem.
Pierwsze efekty współpracy już są widoczne. Zakład Autosana w Sanoku opuściło właśnie 20 pierwszych pojazdów. To Jelcze 442.32, a więc dwuosiowe ciężarówki zaopatrzeniowe.
Jeżeli chodzi o zakład Jelcza, ten zajmie się wdrożeniem do produkcji dwóch modeli. Mowa o trzyosiowym 663.45 oraz czteroosiowym 883.57. To całkowicie polskie konstrukcje. Zostały stworzone od podstaw przez polskich inżynierów. Pojazdy mają mieć opancerzenie i imponujące możliwości. Na liście ich wyposażenia znajdzie się m.in. niezależne zawieszenie AxleTech ISAS czy innowacyjne umieszczenie powerpacka. Silnik i skrzynia biegów w jednej obudowie znajdą się zaraz za kabiną kierowcy. To ułatwi serwisowanie pojazdów.
Polskie superciężarówki produkowane przez Jelcza mają odegrać w armii kluczową rolę. Mniejsze pojazdy produkowane idealnie sprawdzą się jako nośnik dla amerykańskiej wyrzutni HIMARS i koreańskiego Chumnoo. Większe będą miały charakter przede wszystkim transportowy. Spore możliwości rozwoju zostały przewidziane także dla pojazdów klasycznych produkowanych w Sanoku.
Dwie montownie przyniosą jednak jeszcze jedną zaletę. Powiększą moce produkcyjne. A to kluczowe wyzwanie. Szczególnie że Jelcz ma produkować 2000 pojazdów rocznie. Już w tym roku? W 2025 r. celu wypełnić się nie uda. Choć przedstawiciele Jelcza mówią o 700 pojazdach. A to byłby naprawdę dobry wynik. Czy uda się go osiągnąć? Trzymamy kciuki, aby tak właśnie było.