Rok temu miasto otworzyło własną stację paliw. Już wiadomo, jaki ma wpływ na ceny w okolicy

Chełm postanowił wejść na rynek paliwowy. Stworzył naprawdę profesjonalnie wyglądającą stację tankowania pojazdów. Plan nie był jednak stricte biznesowy. Chodziło o wymuszenie obniżenia cen paliw w regionie. Udało się?

Chełm podsumowuje właśnie swój pomysł biznesowy sprzed roku. Miasto 16 stycznia 2024 r. otworzyło bowiem swoją własną stację paliwową. Głupota, pomyślicie? No właśnie nie do końca. Bo dane płynące z podsumowań brzmią naprawdę optymistycznie.

Zobacz wideo Zatrzymanie podejrzanego o śmiertelne potrącenie 14-latka

Chełm ma swoją stację. Ceny paliw w mieście spadły o 20 do 30 gr

Pomysł stacji paliwowej należącej do magistratu w Chełmie był wyszydzany. Mówiło się przede wszystkim o tym, że punkt nie wpłynie na lokalny rynek detalicznej sprzedaży paliw, a pochłonie 3,9 mln zł netto z miejskiej kasy. O ile 4 miliony rzeczywiście budowa pochłonęła, o tyle pierwszy z argumentów nie okazał się prawdziwy. Bo dziś w Chełmie paliwo jest o 20 do 30 gr tańsze nie tylko na miejskiej stacji, ale i na każdej z pozostałych. Przynajmniej tak twierdzi prezydent miasta i inicjator pomysłu stacji – Jakub Banaszek. Kierowcy mogą się zatem cieszyć z tańszego tankowania. I to jest realny skutek.

Co jednak z samą stacją paliw w Chełmie? Ta okazała się potężnym sukcesem. Sukcesem na tyle dużym, że zawsze jest na niej duże obłożenie, a jej dochód blisko dwukrotnie przekroczył ten, który został założony w planie biznesowym. To oznacza mniej więcej tyle, że postawienie tego punktu zwróci się już w czwartym roku działalności.

Stacja w Chełmie jest samoobsługowa. Nie kupi się tu hot-doga

Uzyskanie wysokiego wskaźnika rentowności i możliwość zaproponowania atrakcyjnej ceny za paliwo wynikają z działania prostego czynnika. Chełm chciał maksymalnie obniżyć koszty działalności stacji. Dlatego stworzył profesjonalnie wyglądający punkt, w którym kierowców obowiązuje zasada samoobsługi. Podjeżdżają, tankują i płacą. Nie ma tu żadnego sklepu z produktami spożywczymi i alkoholem czy przekąsek w postaci hot-dogów. To obniżyło skalę inwestycji i sprawiło, że do obsługi stacji potrzeba mniejszą ilość pracowników.

Nie tylko Chełm ma swoją stację. Przykładów jest więcej

Chełm może świecić przykładem, ale nie tylko on. Bo podobne rozwiązania od lat funkcjonują także w innych miastach. Dobrym przykładem jest Płock. Tu stacja bezobsługowa działa od dobrych dwóch dekad. Tyle że nie stanowi samodzielnego punktu, a powstała w ramach bazy komunikacji miejskiej. W Płocku na KM paliwo od zawsze jest tańsze, niż na sieciowych stacjach. Czasami różnica potrafi sięgać nawet 50 gr na litrze. Jest zatem więcej, niż znacząca.

W tym punkcie pojawia się jednak dodatkowa ciekawostka. Bo w Płocku paliwo generalnie tanie nie jest. Potrafi być droższe od tego oferowanego w oddalonym o 30 km Sierpcu, 50 km Płońsku czy nawet oddalonej o 100 km Warszawie. I to pomimo faktu, że to właśnie Płock ma "za plecami" rafinerię Orlenu. Dziwne, prawda?

Więcej o: