Chełm podsumowuje właśnie swój pomysł biznesowy sprzed roku. Miasto 16 stycznia 2024 r. otworzyło bowiem swoją własną stację paliwową. Głupota, pomyślicie? No właśnie nie do końca. Bo dane płynące z podsumowań brzmią naprawdę optymistycznie.
Pomysł stacji paliwowej należącej do magistratu w Chełmie był wyszydzany. Mówiło się przede wszystkim o tym, że punkt nie wpłynie na lokalny rynek detalicznej sprzedaży paliw, a pochłonie 3,9 mln zł netto z miejskiej kasy. O ile 4 miliony rzeczywiście budowa pochłonęła, o tyle pierwszy z argumentów nie okazał się prawdziwy. Bo dziś w Chełmie paliwo jest o 20 do 30 gr tańsze nie tylko na miejskiej stacji, ale i na każdej z pozostałych. Przynajmniej tak twierdzi prezydent miasta i inicjator pomysłu stacji – Jakub Banaszek. Kierowcy mogą się zatem cieszyć z tańszego tankowania. I to jest realny skutek.
Co jednak z samą stacją paliw w Chełmie? Ta okazała się potężnym sukcesem. Sukcesem na tyle dużym, że zawsze jest na niej duże obłożenie, a jej dochód blisko dwukrotnie przekroczył ten, który został założony w planie biznesowym. To oznacza mniej więcej tyle, że postawienie tego punktu zwróci się już w czwartym roku działalności.
Uzyskanie wysokiego wskaźnika rentowności i możliwość zaproponowania atrakcyjnej ceny za paliwo wynikają z działania prostego czynnika. Chełm chciał maksymalnie obniżyć koszty działalności stacji. Dlatego stworzył profesjonalnie wyglądający punkt, w którym kierowców obowiązuje zasada samoobsługi. Podjeżdżają, tankują i płacą. Nie ma tu żadnego sklepu z produktami spożywczymi i alkoholem czy przekąsek w postaci hot-dogów. To obniżyło skalę inwestycji i sprawiło, że do obsługi stacji potrzeba mniejszą ilość pracowników.
Chełm może świecić przykładem, ale nie tylko on. Bo podobne rozwiązania od lat funkcjonują także w innych miastach. Dobrym przykładem jest Płock. Tu stacja bezobsługowa działa od dobrych dwóch dekad. Tyle że nie stanowi samodzielnego punktu, a powstała w ramach bazy komunikacji miejskiej. W Płocku na KM paliwo od zawsze jest tańsze, niż na sieciowych stacjach. Czasami różnica potrafi sięgać nawet 50 gr na litrze. Jest zatem więcej, niż znacząca.
W tym punkcie pojawia się jednak dodatkowa ciekawostka. Bo w Płocku paliwo generalnie tanie nie jest. Potrafi być droższe od tego oferowanego w oddalonym o 30 km Sierpcu, 50 km Płońsku czy nawet oddalonej o 100 km Warszawie. I to pomimo faktu, że to właśnie Płock ma "za plecami" rafinerię Orlenu. Dziwne, prawda?