Wreszcie zaczynają za to karać polskich kierowców. Policji wystarczy zdjęcie

Patrolu nie było widać, ale mandat stanie się faktem. Jak to? Bo policjanci zrobili autu zdjęcie z pomiarem. I nie, nie chodzi w tym przypadku o prędkość, a zabronioną na drogach szybkiego ruchu jazdę na zderzaku.

Drogi szybkiego ruchu stanowią błogosławieństwo dla kierowców. Pozwalają na rozwijanie większych prędkości, szybkie podróżowanie i gwarantują bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo oczywiście pod warunkiem, że kierowcy pamiętają o jednej zasadzie. A zasadą tą jest unikanie jazdy na zderzaku.

Zobacz wideo Mandaty 500 zł i 15 punktów karnych za przejazd na czerwonym świetle

Jazda na zderzaku i bezpieczna odległość. Tak działają przepisy

Jazda na zderzaku przy prędkości 120 czy 140 km/h jest niezwykle niebezpieczna. Bo jeżeli odstęp między pojazdami wynosi kilka cm, a do tego kierowca auta poprzedzającego zacznie hamować, prowadzący autem jadącym z tyłu może nie mieć czasu na reakcję. To najkrótsza recepta na poważny wypadek, a czasami nawet karambol.

Polscy kierowcy przez długie lata nie rozumieli tej zasady. Dlatego w 2022 r. została ona doprecyzowana. Wprowadzono także kary za wykroczenia w tym zakresie. O bezpiecznej odległości mówi art. 19 ust. 3a ustawy Prawo o ruchu drogowym. I wyraźnie wskazuje on, że na drodze szybkiego ruchu "odstęp od poprzedzającego pojazdu wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu".

Gdy pojazd jedzie 120 km/h drogą ekspresową, minimalna odległość to 60 m. Jeżeli szybkość wynosi 140 km/h na autostradzie, odstęp rośnie do 70 m.

Policjanci wykonują fotki. Mandat za jazdę na zderzaku to 500 zł

Jest zasada i sankcja. Musi się pojawić zatem także i kara. I pojawiła się. Policjanci z bydgoskiej drogówki przeprowadzili kontrole na drogach ekspresowych S5 w Maksymilianowie oraz S10 w Lisim Ogonie. Wykorzystali do tego celu tzw. mechanizm kaskadowy. Jeden patrol zajmował się wyłącznie pomiarami odległości i rejestrowaniem wizerunku pojazdów, które jechały zbyt blisko aut poprzedzających. Drugi zatrzymywał auta i karał kierujących.

Podczas kontroli drogowej bydgoscy policjanci wykorzystali mierniki laserowe LTI 20/20 TruCam. Urządzenia są w stanie sprawdzić prędkość pojazdu, ale i dokonać pomiaru odległości między autami.
Wreszcie zaczynają za to karać polskich kierowców. Policji wystarczy zdjęcie
Wreszcie zaczynają za to karać polskich kierowców. Policji wystarczy zdjęcie Fot. KMP Bydgoszcz

Podczas działań policjantów z KMP w Bydgoszczy zatrzymanych zostało w sumie 12 pojazdów. Funkcjonariusze postanowili jednak podejść do sprawy edukacyjnie. Dlatego wręczyli aż 7 pouczeń. Wyłącznie 5 kontroli zakończyło się mandatami karnymi. Te opiewały na kwotę 500 zł i były uzupełnione 6. punktami karnymi.

Jak wyliczyć bezpieczną odległość między pojazdami?

Zasady bezpiecznej odległości są. Samochody nie są jednak wyposażone w mierniki. Jak zatem kierowcy mają wyliczać odstęp między pojazdami "na oko"? Metody tak naprawdę są dwie. Kierujący mogą:

  • zastosować zasadę 3. sekund. Polega ona na tym, że kierowca wybiera przy drodze nieruchomy przedmiot. Może to być np. tablica drogowa lub znak. Od momentu, w którym minie ten przedmiot poprzedzający pojazd, kierujący zaczyna liczyć czas. Jeżeli jego auto dotrze do niego po więcej, niż 3 sekundach, odległość jest bezpieczna.
  • liczyć dystans "na słupki". Odstępy między słupkami drogowymi wynoszą dokładnie 100 m. Na tej podstawie można wyliczyć bezpieczny odstęp między pojazdami.
Więcej o: