Jak donosi TVN24, do wypadku doszło w Dallas w Teksasie. A supersamochodem, o którym mowa w tytule, był McLaren 570S. Co się stało? Wiadomo na razie tylko tyle, że coupe zderzyło się z Toyotą Corollą, a następnie wpadło na drzewo. Siła uderzenia musiała być jednak ogromna.
Czemu McLaren 570S zderzył się z Toyotą? Kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Być może zadecydowała o tym sama prędkość, a być może jakiś manewr, który kierujący chciał wykonać. Tego do końca nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że siła z jaką McLaren uderzył w drzewo była na tyle duża, że samochód został rozerwany na pół. Niestety rozerwał się ten fragment nadwozia, który pełnił rolę kabiny pasażerskiej. W efekcie kierowca i pasażer brytyjskiego coupe ponieśli śmierć na miejscu. Było to dwóch mężczyzn w wieku 29- i 31-lat.
W wypadku ranna została także kierująca Toyotą. Jej obrażenia były jednak lekkie. Kobieta trafiła do szpitala. Jej życiu nic nie zagraża w chwili obecnej. W chwili obecnej policja w USA prowadzi dochodzenie, które ma wyjaśnić przyczyny zdarzenia. Nietrudno jednak domyślać się, że główną pewnie była prędkość. Szczególnie że McLaren 570S może być naprawdę szybki.
570S, choć jest budżetowym modelem brytyjskiej marki, nadal może stanowić obiekt marzeń. Tylnonapędowe coupe czerpie moc z 3,8-litrowego, podwójnie doładowanego silnika V8. Auto oferuje 570 koni mechanicznych i 600 Nm momentu obrotowego. To sprawia, że może się rozpędzić do 100 km/h po zaledwie 3,2 sekundy. Prędkość maksymalna auta sięga z kolei 330 km/h. Auto kosztowało w salonie jakiś milion złotych.