Ukraina cały czas apeluje o wsparcie sprzętowe. Oczekuje dostaw nowoczesnej broni, która może się przydać na froncie w walce z jednostkami rosyjskimi. Nie wszystkie nowoczesne zdobycze techniki militarnej przydają się jednak podczas walk. Opowiedział o tym ostatnio w wywiadzie z dziennikarzami Jake Sullivan – doradca Białego Domu do spraw bezpieczeństwa narodowego.
Ostatni z wniosków Jake`a Sullivana dotyczy czołgów Abrams. Doradca Prezydenta USA stwierdził, że "jeśli chodzi o czołgi Abrams, to wysłaliśmy je na Ukrainę. Te czołgi nie są w rzeczywistości używane przez jednostki, ponieważ nie jest to dla nich najbardziej przydatny element wyposażenia w tej walce."
Abramsy to jedne z najnowocześniejszych czołgów świata. Ukraina dostała 31 sztuk. Czemu jednak nie są one tak skuteczne na tym froncie? Powodów może być kilka. Amerykanie przed wysłaniem czołgów na Ukrainę "zmodyfikowali je". Nie zastosowali w nich m.in. pancerza ze zubożonego uranu. Pozbyli się także części modułów bojowych i komunikacyjnych. Chodziło o to, aby w razie niepowodzenia bojowego, ta technologia nie trafiła w ręce Rosjan. Jej brak niestety osłabił możliwości bojowe pojazdów.
"Te czołgi nie są w rzeczywistości używane przez jednostki" – powiedział dziennikarzom Sullivan. Nie są używane, bo w ich przypadku zarejestrowano duże straty. Ukraińcy stracili już połowę floty tych pojazdów. Kilkanaście zostało zniszczonych. Kilka trafiło w ręce Rosjan. W chwili obecnej stan ilościowy Abramsów na Ukrainie jest zatem zbyt mały, aby były one w stanie odegrać zasadniczą rolę podczas walk. Po słowach doradcy Białego Domu z kolei śmiało można podejrzewać, że Amerykanie nie planują dostaw kolejnych egzemplarzy. Skupią się pewnie na innych systemach obronnych.
Abramsy stanowią naprawdę potężną broń bojową. Pojazdy, które trafią do polskiej armii, powstaną w specyfikacji M1A2 SEPv3. To oznacza czołg o długości 9,7 m, szerokości 3,7 m i wysokości 2,4 m. Taki pojazd waży aż 66 ton. "Polskie" Abramsy mają być dodatkowo dostosowane do przepraw przez wodę. Kluczowa zaleta tych czołgów dotyczy też napędu. Pojazd korzysta z turbodoładowanego silnika o mocy 1500 KM, który pozwala osiągnąć nawet 70 km/h. Główną siłę rażenia stanowi działo M256A1 o kalibrze 120 mm. Pojazd może zabrać na pokład maksymalnie 42 szt. ręcznie ładowanej amunicji – zwykle są to pocisk ze zubożonego uranu M829.