Sytuacja koncernu Stellantis od jakiegoś czasu nie jest najlepsza. Wystarczy wspomnieć, że pokład tonącego statku opuścił niedawno dotychczasowy kapitan, Carlos Tavares. Rynek szybko zweryfikował strategię zaproponowaną przez byłego dyrektora generalnego, czego skutki widzimy aktualnie. Po wstrzymaniu produkcji elektrycznego Fiata 500 we włoskiej fabryce Mirafiori, podobną decyzję podjął również zarząd zakładu w Ruesselsheim w Niemczech.
Jak informują niemieckie media, produkcja w fabryce zostanie częściowo wstrzymana do końca stycznia 2025 roku. Od przyszłego tygodnia tryb pracy w zakładzie zmieni się z półtora na jednozmianowy. Nie wiadomo, co ta zmiana będzie oznaczała dla 1600 osób zatrudnionych w obiekcie. Prawdopodobnie odesłani do domów zostaną pracownicy tymczasowi.
Zdaniem kierownictwa zakładu aktualne zmiany mają pomóc w perspektywie długoterminowej "zwiększyć poziom konkurencyjności" fabryki, zreorganizować produkcję i ją zoptymalizować. Jak więc można się domyśleć, wkrótce możemy usłyszeć o grupowych zwolnieniach.
Aktualnie w niemieckiej fabryce powstają wszystkie - w tym również elektryczny - warianty Opla Astry, a także jego krewniak DS 4 w wersji hybrydowej plug-in. Jak informuje niemiecki Handelsblattem najnowsze wcielenie kompaktowego modelu niemieckiej marki powoli wraca do łask klientów. Sprzedaż jest na tyle dobra, że w sierpniu tego roku udało się pokonać na rynku Volkswagena Golfa (pierwszy raz od 1992 roku). Co innego tyczy się francuskiego DS 4, którego sprzedaż rok do roku spadła z poziomu 16 do 9 tys. szt.
Warto jednak zaznaczyć, że w salonach Opla nadal dostępne są egzemplarze Astry z 2023 roku. Co więcej, niewykluczone że w przyszłym roku sprzedaż zapikuje, co jest związane z wieloma czynnikami, na czele z rosnącą konkurencją ze strony chińskich producentów. Dalsze losy fabryki wiszą więc na cienkim włosku.