Pierwszy elektryk firmy od smartfonów już w Polsce. Zobaczcie, co mówi o nim właściciel

W Polsce pojawił się pierwszy egzemplarz chińskiego, elektrycznego sedana Xiaomi SU7. Auto rzuca się w oczy nie tylko za sprawą pomarańczowego lakieru. Jest po prostu inne na naszych ulicach. Co o nim wiadomo?

Xiaomi SU7 zrobił prawdziwą furorę. Samochód wygląda trochę jak budżetowa wersja Porsche Taycana. Potrafi jednak naprawdę wiele. Topowy wariant elektryka oferuje kierowcy aż 660 koni mechanicznych mocy. Co więcej, za sprawą akumulatora o pojemności 101 kWh może pokonać nawet 800 kilometrów na jednym ładowaniu.

Zobacz wideo 20-latek driftował pod sklepem. Zabawa zakończyła się mandatem w wysokości 5000 złotych i 10 punktami karnymi

Xiaomi jest tani jak barszcz. 660 koni w cenie bazowego VW ID.3

Kolejną zaletą SU7 jest cena. Pojazd w najdroższej wersji został wyceniony przez chińską markę na 299 900 juanów. W przeliczeniu po aktualnym kursie daje to kwotę na poziomie 168 tys. zł. To dosłownie grosze! To kwota, która starczy dziś na zakup bazowego Volkswagena ID.3. Tyle że niemiecki elektryk w tym wariancie ma zaledwie 170 koni mocy i baterię o połowę mniejszą od Xiaomi.

Pierwsze w Polsce Xiaomi SU7 ma 800 km zasięgu? Tak twierdzi właściciel

SU7 niestety nie miał jeszcze okazji stać się hitem w Europie. Na razie trafił na rynek chiński i tam rozchodzi się jak świeże bułeczki. Brak auta w oficjalniej sprzedaży w Europie nie oznacza jednak, że pojazdów takich na Starym Kontynencie nie ma. Są! Powiem więcej. Jeden egzemplarz jest nawet eksploatowany w Polsce. Właścicielem pojazdu jest Pan Piotr Trafidło – właściciel kliniki stomatologicznej MultiDent. Pojazd przyjechał do Pana Piotr wprost z Chin. Dowodem są niezrozumiale napisane znaczki umieszczone w tylnej części pojazdu.

Ciekawostka? Na filmikach zamieszczanych przez właściciela w serwisie TikTok widać nawet, że po chińsku napisane są komendy na ekranie miltimedialnym. To może dość mocno utrudniać eksploatację pojazdu.

Co wiadomo o Xiaomi SU7 Pana Piotra? Oprócz tego, że samochód jest wykończony pomarańczowym lakierem, informacji jest tyle, ile zdradzi sam właściciel. A ten w filmikach zamieszczanych na TikToku mówił m.in. o zasięgu wynoszącym 800 kilometrów, odblokowywaniu zamków za pomocą karty przyłożonej do słupka B, cenie na poziomie 170 tys. zł czy przyspieszeniu do 100 km/h w 2,5 sek. Takie dane oznaczają jedną informację. Pan Piotr mógł nabyć model SU7 Max. On charakteryzuje się podobnymi danymi technicznymi.

Ciekawe ile kosztował import elektryka z Chin

Właściciel pierwszego, polskiego Xiaomi podkreśla, że samochód jest komfortowy, dobrze się prowadzi i jest świetnie wykonany. Czy rzeczywiście taki jest? Fajnie byłoby uzyskać próbną opinię większej ilości osób. Fakt w tym przypadku jest jeden. Pan Piotr z pewnością ma unikatowy samochód. Nie tylko w Polsce, ale pewnie także w skali całej Europy. Ciekawe tylko ile starań kosztowało go najpierw kupienie i sprowadzenie, a później zarejestrowanie w kraju takiego Xiaomi. Łatwo mogło nie być. Szczególnie że szlaki w tym kierunku nie zostały jeszcze przetarte przez rodzimych handlarzy.

Więcej o: