Yutong E7S jest najmniejszym z oferty zeroemisyjnych autobusów miejskich chińskiej firmy. Yutong Bus to największy na świecie producent takich środków transportu. W 2022 roku podpisał kontrakty na dostarczenie prawie 12 tys. autobusów o zerowej i niskiej emisji (z napędem elektrycznym i hybrydowym), a w całej swojej historii wyprodukował i sprzedał już ponad 190 tys. autobusów. Polskim przedstawicielem Yutong Bus jest firma Busnex Poland.
W różnych miastach naszego kraju w ośmiu województwach jeździ około 140 autobusów Yutonga. W Warszawie zarówno firma Busnex, jak i Solaris, niedawno przegrały przetarg na dostawę miejskich autobusów z przedstawicielem hiszpańskiej firmy Irizar, który zaoferował niższą cenę. Poza tym chodzi o inne pojazdy niż ten, którym miałem okazję się przejechać na miejscu pasażera. Wspomniany przetarg MZA dotyczył 30 autobusów o długości 12 metrów. Yutong E7S ma tylko siedem metrów długości i ratusz nie planuje wykorzystanie takich modeli w Warszawskim Transporcie Publicznym.
W naszym kraju domeną takich autobusów są raczej mniejsze aglomeracje, chociaż w wielu europejskich metropoliach nieduże autobusy znajdują zastosowanie. Ich atutami są niższe koszty zakupu, mniejsze zużycie energii, większa manewrowość oraz możliwość pokonania wąskich zatłoczonych ulic, których jest wiele zwłaszcza w wielowiekowych miastach na południu Europy. Wadą takich autobusów, jak Yutong E7S jest możliwość przewiezienia mniejszej liczby pasażerów oraz ograniczona uniwersalność.
Podstawowe parametry modelu, którym odbyłem przejażdżkę, są następujące: 13 miejsc siedzących i 30 miejsc łącznie, w tym przestrzeń dla osób niepełnosprawnych. Po naładowaniu do pełna akumulatorów Yutong E7S jest w stanie pokonać do 200 km. Jest też wyposażony w klimatyzację, elektryczne ogrzewanie, monitoring i system rekuperacji (odzyskiwania) energii w trakcie hamowania. W przypadku modeli z napędem elektrycznym duże znaczenie ma wielkość baterii, która znacząco wpływa na koszt autobusu. Dzięki niedużym rozmiarom model, którym jechałem, zużywa mniej energii, więc wystarczy mu akumulator trakcyjny o pojemności 140 kWh, czyli niewiele większej od najdroższych samochodów osobowych z elektrycznym napędem. Dzięki umieszczeniu kół na krawędziach nadwozia oraz kompaktowym rozmiarom chiński autobus jest bardzo zwrotny. Do zawrócenia wystarczy mu przestrzeń o szerokości 17 metrów, bo taka jest jego średnica zawracania.
Mogłem się przekonać o tym na żywo, kiedy byłem nim wieziony. Zaplanowana trasa była krótka, ale ze względu na prace remontowe, które wciąż są prowadzone w okolicy trasy tramwaju na Wilanów, trochę zabłądziliśmy i chcąc nie chcąc, podróż się nieco wydłużyła. W jej trakcie musieliśmy m.in. zawrócić pod samym Belwederem (cóż za prestiż!). Manewr ten chiński Yutong E7S wykonał nader zgrabnie. Podobnie było z przeciśnięciem się przez wąskie mokotowskie uliczki: Lądową i Parkową, które jako żywo przypominają zaułki Pragi lub Barcelony. Spróbujcie się tam zmieścić 18-metrowym przegubowcem. Naszą podróż zakończyliśmy w Łazienkach Królewskich.
Usiadłem z tyłu na podwyższeniu i nawet zapiąłem pas bezpieczeństwa. Podobały mi się zarówno rozwiązania przestrzeni pasażerskiej chińskiego autobusu, jak i miejsce pracy kierowcy, do którego miałem możliwość zajrzeć. Tylne rzędy siedzeń są usytuowane wyżej od pozostałych, bo pod spodem znalazła się część akumulatorów i silnik. Reszta baterii jest zamontowana w dachu, ale chiński autobusik miejski spełnia standardy bezpieczeństwa (IP68 i IP6K9K) i jest wyposażony w autorski system zabezpieczeń YESS (Yutong Electric Safety Standard) oraz specjalny system zabezpieczeń każdego pakietu paneli bateryjnych.
Wycieczka Yutongiem E7S była dość krótka, ale intensywna. Dzięki niej przekonałem się, że małe autobusy mają zalety, które przydają się w dużych miastach. Poza tym chiński pojazd wygląda nowocześnie i atrakcyjnie. Najprawdopodobniej to była jednocześnie pierwsza i ostatnia podróż po stolicy tym modelem, bo ZTM nie przewiduje przetargu na tak małe autobusy. Dobrze, że przynajmniej nie musiałem kupować biletu!