Vanwall to była prawdziwa legenda. Ale jakieś... siedem dekad temu. Brytyjski zespół Formuły 1 założony został w 1955 r. przez Tony’ego Vandervella. Wycofał się z wyścigów grand prix już 3 lata później, bo w 1958 r. Vanwall teraz jednak powraca. Dostał zielone światło na występy w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Pokazał też swojego własnego elektryka.
Pierwszym samochodem marki stanie się 5-drzwiowy hatchback. Vanwall Vandervell S bardzo mocno odwołuje się do stylistyki youngtimerów. Przywołuje na myśl Lancię Delta HF Integrale. Choć oczywiście nie brakuje mu mocno współczesnych akcentów. Do tych zaliczyć można chociażby LED-owe oświetlenie. Kluczowym aspektem designu jest też długi spojler przedni, iście rajdowe obręcze 22 cali czy dyfuzor w tylnej części nadwozia. Dyfuzor z trzecim światłem stop-u – zupełnie, jak w F1.
Hatchback Vanwall Vandervell S zawdzięcza swoją nazwę Tony’emu Vandervellowi, czyli założycielowi brytyjskiego teamu.
Vanwall Vandervell S będzie konfigurowany w dwóch wersjach napędowych. Bazowy wariant zaoferuje kierowcy 320 koni mechanicznych. Pojazd rozpędzi się do 100 km/h w 4,9 sek. Jego prędkość maksymalna sięgnie 185 km/h. Zasięg? W tym przypadku to 450 kilometrów. Alternatywnie w sprzedaży pojawi się także mocniejszy wariant elektryka. Model Vanwall Vandervell S Plus będzie miał 580 koni mechanicznych mocy. Będzie w stanie przyspieszyć do setki w 3,4 sek., rozwinie nawet 265 km/h, a do tego pokona na jednym ładowaniu 420 km.
Obydwa modele posiadają napęd na cztery koła. Model S Plus będzie do tego limitowany. Vanwall informuje, że powstanie jedynie 500 sztuk tego pojazdu.
Ekskluzywny design, ciekawa historia i limitowana produkcja. To musi mieć wysoką cenę i... ma! Pojazd został wyceniony na co najmniej 128 tys. euro. To po przeliczeniu daje kwotę na poziomie 552 tys. zł. Pół miliona zł, ale bez VAT-u i reszty podatków. Kwota po dostarczeniu takiego pojazdu np. do Polski będzie zatem dużo, dużo wyższa. W zamian kierowca otrzyma jednak homologowany i dopuszczony do ruchu samochód z 2-letnią gwarancją.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Bo plany Vanwall wcale nie kończą się na tym modelu. Marka pracuje właśnie nad autem Vandervell 1000 Hypercar. Do ma być homologowany do ruchu drogowego hiper samochód klasy Le Mans. Brzmi obiecująco, prawda?