Patrzą na ten znak i nie wierzą. Jak się nie upewnisz, mandat będzie wysoki. Nawet 7,8 tys. zł

Znajomość znaków drogowych to kluczowa umiejętność wymagana do bezpiecznej jazdy, przestrzegania przepisów i nienarażania się na mandat. Tymczasem okazuje się, że nie wszystkie są oczywiste. Zwłaszcza kiedy występują jedynie za granicą. Za ten możesz dostać nawet 7,8 tys. złotych kary.

Jeśli w niedalekiej przyszłości wybierasz się samochodem do Hiszpanii, lepiej prześledź obowiązujące tam znaki. Choć niektóre łudząco przypominają te, które mamy w Polsce, ich znaczenie jest zgoła inne, a za niezastosowanie się do przepisów grożą sowite mandaty. Tak jest w przypadku samochodu z namalowanymi po boku kropeczkami. Co symbolizuje?

Zobacz wideo Bosak o strefach czystego transportu: Powszechna inwigilacja, ogromne kary

Czy znaki drogowe są takie same w Europie? Mogą się różnić

W teorii i dużym uproszczeniu: znaki drogowe w poszczególnych krajach Unii Europejskiej są do siebie dość podobne i oznaczają to samo. Jeśli już, to wyróżnia je inny odcień, piktogram samochodu, pieszego czy tunelu, kształt strzałek lub kroje pisma. Wyjątek stanowi tu Irlandia, gdzie znaki ostrzegawcze mają kształt rombu. Ponadto w Polsce ich tło jest pomarańczowo-żółte, podczas gdy w pozostałych krajach nowe są już białe. Niemniej wciąż bez większych problemów można je rozróżnić i odpowiednio zinterpretować. Problem pojawia się w sytuacji, kiedy za granicą natrafiamy na znak, którego u nas nie ma. Tak jest w przypadku wcześniej wspomnianego samochodu z kropkami, który występuje w Hiszpanii.

Tego znaku nie spotkasz w Polsce. Za granicą grozi wysokim mandatem

Okrągły znak z czerwoną obwódką, czarnym samochodem i kropkami idącymi "ku górze" po czerwonej stronie, na pierwszy rzut oka może przypominać polskie oznaczenie. Mowa o A-28 ostrzegającym o odcinku drogi pokrytej żwirem, który może być wyrzucany spod kół jadących pojazdów. Tymczasem w Hiszpanii związany jest ze strefą czystego transportu, czyli Zona Baixes Emissions (ZBE), którą wyznacza. Możesz ją spotkać m.in. w Barcelonie, gdzie funkcjonuje od 2020 roku. Oprócz tego występuje też w Walencji, Madrycie i Sewilli.

 

Wjechanie do strefy czystego transportu samochodem, który nie może w niej przebywać, wiąże się z otrzymaniem mandatu w wysokości 200 euro, czyli niemal 870 złotych. To jednak nie koniec, gdyż jak informuje motoryzacja.interia.pl, jako cudzoziemca nie możesz otrzymać stosownej nalepki. Z tego powodu nawet jeśli twój samochód spełnia normy, przed wjazdem np. do Barcelony, konieczna jest wcześniejsza rejestracja pojazdu w systemie. Portal green-zone.eu przestrzega, że jeśli tego nie zrobisz i przekroczysz strefę, kara może wzrosnąć do 1800 euro, czyli 7,8 tys. złotych. Warto też pamiętać, że o ile same strefy są stałe, mogą obowiązywać w nich inne ograniczenia, dlatego tak ważne jest zwracanie uwagi na stosowne znaki. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.

Więcej o: