Niemiła niespodzianka to zbyt delikatnie powiedziane. Pechowcy z Kołobrzegu mogą mieć naprawdę pretensje do miasta, które po sezonie zmieniło reguły gry na parkingu przy ul. Sliwińskiego. Ich kary urosły już bowiem do gigantycznych kwot.
Najbardziej spektakularnym przypadkiem jest właściciel samochodu marki KIA na białostockich tablicach rejestracyjnych. Jego pojazd, zaparkowany na Śliwińskiego, zgromadził aż 42 wezwania do zapłaty, każde na kwotę 250 zł. W rezultacie musi wpłacić do kasy miasta ponad... 10 tys. złotych. Inny przykład to Mercedes klasy A, którego właściciel "zarobił" 39 opłat dodatkowych. Oba samochody wciąż stoją na parkingu, a wezwania do zapłaty wciąż czekają za wycieraczkami.
Decyzję o wprowadzeniu opłat podjęli miejscy radni w odpowiedzi na skargi mieszkańców. Parking był stale zajęty przez samochody z pobliskich apartamentowców, co uniemożliwiało jego użytkowanie przez osoby potrzebujące dostępu do pobliskich usług czy atrakcji turystycznych.
"Mieliśmy sytuacje, gdzie auta stały w tym samym miejscu tygodniami. Z założenia parking miał służyć krótkoterminowemu postojowi, a nie być darmowym miejscem dla mieszkańców apartamentów czy turystów" – tłumaczy lokalnemu serwisowi MiastoKołobrzeg.pl Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy miasta.
Władze Kołobrzegu zdecydowały, że parkingiem zarządzać będzie Komunikacja Miejska w Kołobrzegu, a nowe zasady obowiązują od września. Stawka wynosi 3 zł za godzinę postoju, a w przypadku braku opłaty nakładana jest kara w wysokości 250 zł za każde stwierdzone naruszenie. Dla właścicieli samochodów, którzy pozostawili pojazdy na wiele dni, oznacza to astronomiczne sumy.
Wprowadzenie opłat miało jednak nieoczekiwany efekt – parking, wcześniej niemal zawsze pełen, obecnie świeci pustkami. "Właściwie osiągnęliśmy nasz cel, czyli zwiększenie rotacji aut, ale problem pojawił się w przypadku tych, którzy nie wiedzieli o zmianach" – przyznaje Michał Jaczyński, prezes Komunikacji Miejskiej w Kołobrzegu.
Prezes Komunikacji Miejskiej apeluje do właścicieli samochodów, by zgłosili się jak najszybciej w celu rozwiązania sytuacji. "Nie chcemy generować dodatkowych problemów, ale w przypadku braku reakcji będziemy zmuszeni odholować te auta, a długi będą dochodzone na drodze prawnej" - wyjaśnia Jaczyński.
Jednocześnie zapewnia, że osoby, które zdecydują się na kontakt z zarządcą parkingu, mogą liczyć na złagodzenie kar. – Nie będziemy żądać całości kwoty, ale pewne "gapowe" trzeba będzie uregulować – mówi. Jak zaznacza, ważne jest, by właściciele zrozumieli swoją sytuację i podjęli działania, zanim będzie za późno.
Źródło informacji: Miastokolobrzeg.pl