Zmiana cen paliw od poniedziałku. Tyle zapłacimy za benzynę, LPG i ON w drugiej połowie listopada. Prognoza Reflex

Niestety. Podwyżek cen paliw nie unikniemy. Wszystko m.in. z powodu całkowitego zakazu importu jednego rodzaju paliwa z Rosji, który wejdzie w życie już w grudniu 2024 r. Oto co nas czeka na stacjach paliw w drugiej połowie miesiąca.

O obniżkach już zdążyliśmy zapomnieć i przywykliśmy do stopniowych niewielkich podwyżek cen paliw. Na szczęście nie są to tak szokujące różnice jak jeszcze rok temu. Za czasów poprzedniego prezesa Orlenu płaciliśmy na stacjach więcej niż obecnie. To oczywiście na pocieszenie.

Zobacz wideo Jeep Avenger The North Face z bliska. Pierwsze wrażenia

Dobrą wiadomością jest także to, że sytuacja na Bliskim Wschodzie jest na tyle stabilna, że szoku na giełdach nie ma. I oby jak najdłużej. Potencjalny konflikt sprawi, że szybko odczujemy zmianę cen. Wbrew pozorom nie należy tylko winić polskich rafinerii. Nie jest bowiem tajemnicą, że sporą część benzyny i oleju napędowego jaki tankujemy na stacjach w Polsce pochodzi z importu. Najwięcej diesla dostarczają nam Niemcy i Szwedzi. W przypadku benzyny w czołówce prócz Niemców są jeszcze Litwini.

Średnie ceny paliw w połowie listopada 2024 r. (dane biura Reflex)

  • Benzyna 95. 6,06 zł/l
  • Benzyna 98. 6,83 zł/l
  • Diesel. 6,11 zł/l
  • Autogaz. 3,16 zł/l

W drugiej połowie listopada tylko jedna grupa kierowców będzie zadowolona. Analitycy biura Reflex prognozują, że ceny benzyny utrzymają się na dotychczasowym poziomie. W przypadku diesla można zaś oczekiwać podwyżek o kilka groszy. Po raz kolejny wzrośnie także cena autogazu (także o kilka gorszy). Im bliżej zimy tym można oczekiwać kolejnych podwyżek na LPG. Co gorsza w grudniu wejdzie w życie całkowity zakaz importu gazu propan-butan z Rosji, co powinno mieć przełożenie na kolejne zmiany cen (niestety w górę). Nie dziwi zatem, że importerzy tacy jak Unimot już zabezpieczają dostawy i transport (firma podpisała umowę na czarter gazowca, który będzie operował przez najbliższy rok na Morzu Północnym i w porcie w Wilhelmshaven).

Międzynarodowa Agencja Energii jak i OPEC prognozują obecnie wzrost światowej konsumpcji ropy naftowej (ale tempo wzrostu będzie niższe). Wiele jednak może się zmienić w związku z sytuacją na Bliskim Wschodzie oraz kondycji słabnącej chińskiej gospodarki (w Chinach odnotowano spadek tempa wzrostu zapotrzebowania na ropę; kraj jest drugim największym na świecie konsumentem ropy naftowej).

Więcej o: