O włos od katastrofy. Potężny most w Bydgoszczy mógł runąć. Właśnie ruszył proces

Władze Bydgoszczy wkraczają na wojenną ścieżkę ze studiem projektowym Transprojekt Gdański. Wszystko w związku z wadliwym projektem oddanego do użytku pod koniec 2013 roku Mostu Uniwersyteckiego nad rzeką Brdą. Ze względu na wadę konstrukcyjną obiekt groził zawalaniem.

Most Uniwersytecki w Bydgoszczy to jedna z wizytówek miasta. Okazały podwieszany obiekt o charakterystycznie skręconych 70-metrowrych pylonach służy kierowcom już od grudnia 2013 roku. Po kilku latach, dokładnie pod koniec 2020 roku, zauważono, że niektóre z elementów mocujących stalowe liny do pomostu dość wyraźnie się odkształciły.

Zobacz wideo

Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej zlecił wówczas odpowiednią ekspertyzę, która wykazała, że połączenia przęsła z cięgnami mogą nie wytrzymać dalszego obciążenia, co finalnie może doprowadzić do zawalenia się obiektu. W związku z zagrożeniem 29 stycznia 2021 roku most został zamknięty, a następnie wyremontowany. Kierowcy mogli ponownie skorzystać z obiektu dopiero po roku, dokładnie 26 stycznia 2022 roku. Po kilku latach przyszedł czas rozliczeń.

Władze miasta domagają się zadośćuczynienia. Obwiniają studio projektowe

Jak informuje portal samorządowy, władze Bydgoszczy złożyły do Sądu Okręgowego pozew, w którym domagają się od studia Transprojekt Gdański, odpowiedzialnego za przygotowanie projektu Mostu Uniwersyteckiego, zadośćuczynienia w wysokości 10,5 mln zł. Wszystko w związku z kosztami, jakie miejski ratusz poniósł w trakcie remontu obiektu.

"Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej podnosi, że zadośćuczynienie ma pokryć poniesione koszty naprawy Mostu Uniwersyteckiego, którego awaria była następstwem błędu projektowego (powodem miał być błąd obliczeniowy projektanta mostu - dop.red.). Transprojekt Gdański wnosi o odrzucenie pozwu ze względu z przedawnienie, a jednocześnie wskazuje, że możliwy był tańszy sposób naprawienia uszkodzeń" - donosi redakcja portalu.

Most Uniwersytecki w Bydgoszczy mógł się zawalić. Ruszył proces

Pierwsza z rozpraw zakończyła się w środę 13 listopada. Jednym z wezwanych na salę sądową był prof. Krzysztof Żółtowski z Politechniki Gdańskiej, który był autorem ekspertyzy dotyczącej stanu technicznego mostu. W wypowiedzi udzielonej reporterom  TVP 3 stwierdził, że zgodnie z analizami opartymi o badania laboratoryjne obiekt "zawaliłby się i to była kwestia czasu".

Przed wymiarem sprawiedliwości odpowiadał również przedstawiciel prawny firmy Transprojekt, Piotr Nowacki. Adwokat stwierdził, że miasto nie chciało skorzystać z koncepcji naprawy przedstawionej przez przedsiębiorstwo, która miałaby być zdecydowanie tańsza, niż opcja, na którą się docelowo zdecydowano. "Podmiot publiczny, jakim jest miasto, nie ufa komuś, nie sprawdza koncepcji wielokrotnie tańszej na naprawę mostu" - dopytywał Nowacki.

To dopiero początek całej serii rozpraw. Datę kolejnej sąd wyznaczył na 13 stycznia 2025 roku. Wówczas zeznawać będą kolejni powołani świadkowie. Jak przypomina redakcja bydgoszcz.tvp.pl, drogowcy już wcześniej zgłosili sprawę prokuraturze. Postępowanie było prowadzone w kierunku nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia, jednak ze względu na jej przedawnienie, sprawę umorzono. Teraz toczy się postępowanie cywilne.

Więcej o: