Elon Musk, założyciel Tesli, SpaceX oraz prezes platformy X, do tej pory starał się stać na uboczu politycznej sceny. Wszystko zmieniło się w tym roku. Miliarder poparł Donalda Trumpa, co zdecydowanie pomogło mu wygrać. Nowojorczyk wywalczył 312 głosów elektorskich, natomiast aktualna wiceprezydent Kamala Harris - 226. Oficjalne zaprzysiężenie prezydenta elekta na urząd głowy Stanów Zjednoczonych odbędzie się 20 stycznia.
Co ciekawe, Musk nie tylko udzielił poparcia Trumpowi, ale zaoferował, że pomoże mu współtworzyć nowy gabinet, stojąc na czele departamentu efektywności rządu (Department of Government Efficiency). W pierwszej kolejności miałby on przeprowadzić szeroko zakrojony audyt i wskazać konkretne sektory, które niepotrzebnie pochłaniają pieniądze podatników. Warto zaznaczyć, że taka pozycja daje miliarderowi realny wpływ na politykę rządu, w tym oczywiście kwestie związane z elektromobilnością. Jak łatwo było się domyśleć, rynek entuzjastycznie przyjął wyniki wyborów, co przełożyło się na błyskawiczny wzrost notowań Tesli.
W ciągu tygodnia notowania Tesli poszły w górę o zawrotne 46 proc. W momencie zamknięcia sesji z 11 listopada na amerykańskiej giełdzie cena akcji osiągnęła pułap 350 dolarów (ok. 1430 zł). Co więcej, jeszcze w piątek 8 listopada kapitalizacja producenta pierwszy raz w historii przekroczyła kwotę 1 biliona dolarów! Oznacza to, że marka dołączyła do ekskluzywnego grona bilionowych spółek, do których zaliczają się m.in. Microsoft, Apple, Amazon czy też Nvidia.
Niewykluczone, że dobra passa Tesli będzie trwała przez kilka najbliższych tygodni. Dopiero po oficjalnym zaprzysiężeniu Trumpa na urząd i pierwszych decyzjach rządu inwestorzy będą mogli skorygować notowania. Jak wskazuje analityk firmy Wedbush Securities, Dan Ives, rząd Donalda Trumpa wpłynie na ograniczenie różnorakich regulacji, co pozwoli amerykańskim firmom na jeszcze szybszy rozwój. Co więcej, prezydent elekt zamierza zlikwidować rządową dopłatę do samochodów elektrycznych (7500 dolarów ulgi podatkowej na samochody wyprodukowane w USA), co w dłuższej perspektywie może okazać się dla Tesli zaskakująco korzystne. Co więcej, Trump zamierza jeszcze bardziej podwyższyć cła na chińskie elektryki, co oznacza, że nie będą miały żadnych szans na zaistnienie na amerykańskim rynku, a tym samym nie będą konkurencją dla pojazdów Tesli.