Niektórzy w dziwnym i niedorzecznym poczuciu sprawiedliwości ostrzegają mijanych kierowców długimi światłami, że niedaleko czeka na nich kontrola drogowa. Niby zamysł jest dobry, ale w żadnym wypadku nie powinniśmy tego robić. Dlaczego? Bo przecież jeśli prowadzimy pojazd, dobrze wiemy, co robimy i jeśli przestrzegamy przepisów ruchu drogowego, wcale nie powinniśmy się stresować, że dostaniemy mandat. Okazuje się, że funkcjonariusze znaleźli sposób na osoby, które specjalnie świecą długimi światłami. Jaki?
Warto zawsze mieć na uwadze, że "mruganie" długimi i ostrzeganie przed kontrolą nie jest w Polsce sprawiedliwe. Nigdy bowiem nie wiemy, czy nie przekazujemy informacji komuś, kto jedzie pod wpływem alkoholu, bądź dopuścił się innych rzeczy, których nie powinien. Okazuje się, że jeśli będziemy ostrzegać i zostaniemy nakryci przez policję, możemy dostać mandat. Niektórzy będą się kłócić, że wcale się nie należy, bo nie ma w przepisach zakazu ostrzegania przed policją, jednak są uzasadnienia, z którymi trudno wygrać.
Mowa na przykład o tym, że działanie zostanie uznane przez funkcjonariusza za nadużywanie sygnałów świetlnych. Grozi za to kara w wysokości 200 złotych. Nie jest zbyt wysoka, jednak nie zmienia to faktu, że kierowcy mogą wpadać jeden za drugim. Zazwyczaj dzieje się to po minięciu funkcjonariusza i zaświeceniu długimi światłami, gdy nie wiemy, że w pobliżu znajduje się nieoznakowany radiowóz.
Świecenie długimi światłami powinno służyć jedynie ostrzeganiu kierowców o potencjalnym niebezpieczeństwie na drodze, do którego właśnie się zbliżają. Mowa na przykład o sytuacji, w której minęliśmy stado dzikich zwierząt na drodze, na przykład saren czy dzików, a kierowcy z naprzeciwka jeszcze go nie widzą i nie wiedzą, że może dojść do kolizji. Niektórzy korzystają z tego sposobu również w celu poinformowania innych, że zapomnieli o włączeniu świateł. Jeśli masz ochotę, zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.