W 2023 roku Unia Europejska przyjęła przepisy, które zakładają, że od 2035 roku zobowiązują nowe auta do zerowej emisji CO2. Oznacza to, że jedynie samochody elektryczne i wodorowe spełnią te wymagania. Z kolei auta spalinowe nie będą mogły poruszać się po drogach UE. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen zapowiedziała utrzymanie tego zakazu w celu walki z emisją gazów cieplarnianych. Z kolei przepisy Czyste Powietrze dla Europy, obowiązujące od 2008 roku stopniowo zaostrzają wymagania dotyczące emisji CO2, która dla nowych samochodów spalinowych wynosi obecnie 95 g/km.
Nowe regulacje unijne w ramach pakietu CAFE, mające na celu poprawę jakości powietrza, szczególnie dotkną producentów aut spalinowych. Eksperci przewidują, że podniosą one ceny aut, a niektóre modele mogą nawet zostać wycofane z rynku. Obecnie limit emisji wynosi 95 g CO2/km, a za jego przekroczenie producenci muszą zapłacić wysokie kary. Od stycznia 2025 roku normy zostaną zaostrzone do 93,6 g CO2/km, a za każdy nadmiarowy gram CO2 kara wyniesie 95 euro.
- To oznacza, że prawie żaden samochód spalinowy, nawet te hybrydowe, tych regulacji nie spełni. Jeżeli przekroczymy tę emisję o 1 g, to za ten 1 g za każdy samochód płacimy 95 euro kary. Czyli w przypadku samochodu rodzinnego z silnikiem benzynowym, który dzisiaj emituje około 140-150 g CO2, mamy przekroczoną normę o 55 g. W efekcie od 1 stycznia płacimy za ten model 5000 euro kary (ok. 21-22 tys. zł - podsumował Jacek Pawlak, prezes Toyota Central Europe w rozmowie z auto.dziennik.pl.
Nowe unijne regulacje dotyczące emisji CO2 będą miały największy wpływ na konsumentów. Producenci samochodów będą zmagać się z trudnościami w dostosowaniu do jeszcze surowszych norm, co przełoży się finalnie na wzrost kosztów produkcji, a co za tym idzie - wyższe ceny aut. Ekspert przewiduje jednak jeden pozytywny trend. Na rynku może pojawić się wiele korzystnych ofert na zakup hybrydy typu plug-in. - Po 1 stycznia albo będziemy musieli obniżyć emisję, sprzedając więcej samochodów elektrycznych na baterie. Oczywiście pod warunkiem, że klienci będą chcieli je kupować, bo na razie tego nie widzimy. Albo trzeba będzie zapłacić kary i to będzie oczywiście wpływało także na cenę samochodu dla klienta - prognozuje w tej samej rozmowie prezes Toyota Central Europe.