Toyota Tundra jest prawdziwie monumentalna. Pick-up ma przeszło 6,4 m długości. Jest zatem o ponad metr dłuższy od Audi A8 w wersji Long. A to nie koniec. Bo model jest napędzany 3,4-litrową V-szóstką z podwójnym doładowaniem. Motor oferuje 394 koni jako spalinówka i 443 konie jako hybryda.
Ogromny pick-up otrzymał właśnie nową "twarz". Specjalnie dla Tundry Toyota przygotowała bowiem rajdowy pakiet TRD Rally. Choć tak właściwie za szlify nad karoserią auta odpowiada team Toyota Racing Development. Elementem tej modyfikacji są m.in. charakterystyczne emblematy w kolorach TRD – czerwonym, pomarańczowym i żółtym. Pakiet zawiera również 18-calowe koła TRD do jazdy terenowej z unikalnymi kołpakami, opony All-Terrain oraz osłony podwozia.
Stylistyka wyczerpuje listę zmian? Tak naprawdę dopiero sygnalizuje te właściwe. Bo Toyota Tundra TRD Rally będzie miała większe możliwości w terenie. A wszystko za sprawą m.in. amortyzatorów. Model TRD Off-Road otrzyma mechanizm Bilstein monotube. TRD Pro będzie już wyposażona w terenowe, 2,5-calowe amortyzatory FOX, które podnoszą przód pojazdu o 2,8 cm. Dodatkowo standardem stanie się elektronicznie sterowany blokowany mechanizm różnicowy tylnej osi, system Multi-Terrain Select oraz Crawl Control.
Specjalna Tundra wygląda naprawdę dobrze. Szczególnie w połączeniu z barwą Ice Cap. Niestety fani japońskiej marki będą się musieli obejść smakiem na widok tego auta. Toyota Tundra nie jest dostępna na polskim rynku. Nie jest i pewnie nigdy nie będzie. Zarówno w wersji standardowej, jak i TRD Rally. Samochód został zbudowany na platformie GA-F i jest montowany w fabryce Toyota Motor Manufacturing Texas (TMMTX) w San Antonio.
Produkcja pick-up`a trafia głównie na rynek amerykański i kanadyjski. Co więcej, Japończycy nie mogą narzekać na brak zainteresowania ze strony klientów. W samych tylko Stanach Zjednoczonych w 2023 r. sprzedało się ponad 125 tys. egzemplarzy. To mniej więcej tyle, ilu klientów znalazła Corolla w całej Europie! A rok 2024 raczej pobije ten rekord. Do tej pory zbyt sięgnął bowiem 117,5 tys. sztuk. A przecież zostały jeszcze ponad 2 miesiące do pełnego podsumowania.