Do niebezpiecznego zdarzenia doszło na trasie ekspresowej S7 pod Krakowem. Policjanci otrzymali zgłoszenie o samochodzie osobowym, który poruszał się „pod prąd" w kierunku Krakowa. Zgłoszenie dotyczyło Volkswagena, który wjechał na trasę S7 na węźle Piaski. Kierowcę udało się na szczęście dość szybko zatrzymać. Jak się okazało na miejscu, to nie była typowa pomyłka.
Policjanci zatrzymali pojazd na stacji paliw w miejscowości Potok Mały. Za kierownicą Volkswagena siedział 87-latek. Mężczyzna przyznał się do w pełni świadomego poruszania się drogą ekspresową pod prąd, co wzbudziło zdziwienie funkcjonariuszy. Choć był trzeźwy, jego zachowanie za kierownicą było skrajnie nieodpowiedzialne i stwarzało poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Mężczyzna pokonał aż 7 kilometrów, jadąc w przeciwnym kierunku na drodze ekspresowej, co mogło doprowadzić do tragicznych konsekwencji.
W związku z tym rażącym naruszeniem przepisów policjanci natychmiast zatrzymali prawo jazdy 87-latka. Sporządzili również niezbędną dokumentację, która zostanie przekazana odpowiednim organom. Funkcjonariusze skierowali mężczyznę na dodatkowe badania lekarskie oraz na egzamin sprawdzający jego kwalifikacje do kierowania pojazdami. Ostateczną decyzję w sprawie dalszych uprawnień do prowadzenia pojazdów podejmie sąd.
Policja przypomina, że tego typu zachowania mogą mieć bardzo poważne konsekwencje. Już wielokrotnie kończyło się to tragicznymi w skutkach zderzeniami czołowymi. Jazda pod prąd, szczególnie na drogach o dużym natężeniu ruchu, takich jak trasy ekspresowe, stanowi ogromne zagrożenie nie tylko dla samego kierującego, ale także dla innych uczestników ruchu drogowego. Na szczęście w tym przypadku nikomu nic się nie stało.
Funkcjonariusze apelują do wszystkich kierowców, szczególnie tych starszych, aby zachowywali wyjątkową ostrożność na drodze i w razie wątpliwości dotyczących stanu zdrowia czy zdolności do prowadzenia pojazdów, decydowali się na dodatkowe badania.