Jeremy Clarkson oficjalnie potwierdza. Dla niego i legendarnego, brytyjskiego trio seria The Grand Tour skończyła się wraz z wygaśnięciem umowy z Amazonem. Teraz w felietonie napisanym dla "The Sunday Times" postanowił opowiedzieć nieco o powodach takiej sytuacji. Do opisu użył oczywiście charakterystycznej dla siebie ironii.
"Po 36 latach mówienia o samochodach w telewizji kończę, ponieważ jestem zbyt stary i zbyt gruby, żeby wsiadać do aut, które lubię, i nie mam ochoty jeździć tymi, których nie lubię". Co oznacza to zdanie napisane przez Jeremy`ego? W ten sposób po raz kolejny wyraził swoją niechęć do samochodów elektrycznych, które coraz śmielej pojawiają się na rynku i zaczynają dominować w segmencie supersamochodów. O awersji do e-aut mówił również na zakończenie ostatniego odcinka The Grand Tour.
Nietrudno odnieść wrażenie, że Jeremy nieco myli się w zeznaniach. Najpierw mówił o tym, że seria The Grand Tour upada, bo trio po ponad dwóch dekadach (wliczając pracę w Top Gear) wyczerpało wszystkie pomysły na wielkie wyjazdy. Teraz zrzuca winę na samochody elektryczne. Ile w tym prawdy? Trudno powiedzieć. Szczególnie że o ile Jeremy może elektryków nie lubić, Hammond i May e-auta posiadają. Postawili na Tesle. Nie są zatem przeciwnikami zasilania aut prądem.
Wypowiedź Jeremy`ego oczywiście odbiła się szerokim echem w świecie motoryzacji. Zwłaszcza na forach fanów samochodów elektrycznych. Clarkson trafił do towarzyskiego magla i chyba nie muszę dodawać, że fani e-aut nie odpowiadają na jego uwagę w sposób ciepły czy nawet zrównoważony. To nie zmienia jednak faktu, że Clarksona być może nie zobaczymy już w żadnych nowych odcinkach żadnego programu motoryzacyjnego na świecie. To mimo wszystko trochę smutne.
Kolejna wypowiedź Jeremy`ego z pewnością nie rozstrzyga zatem kwestii powodów zakończenia nagrywania programu The Grand Tour. Wnosi jednak inną ciekawostkę do świata motoryzacji. Bo Clarkson na łamach "The Sunday Times" napisał wreszcie kto był ostatnim ze Stigów. Okazuje się, że jako trzeci w kolejności w rolę tą wcielał się Phil Keen.
Nie specjalnie kojarzycie Phila Keena? Warto może zatem powiedzieć kilka słów o tym Brytyjczyku. Niedługo skończy 41 lat i jest... najbardziej utytułowanym kierowcą w historii brytyjskiej klasy GT. Trzykrotnie zdobył wicemistrzostwo w grupie GT3, a od 2019 r. był kierowcą fabrycznym Lamborghini. Biały kombinezon i kask nosił natomiast przez 12 lat. Był Stigiem od 2010 do 2022 r. Był też trzecim i ostatnim właścicielem tego kombinezonu – zaraz po Perrym McCarthy`m i Benie Collinsie.